Udział przywódcy Chin Xi Jinpinga w obchodach Dnia Zwycięstwa to silny sygnał politycznego wsparcia ChRL dla Rosji, wskazujący, że relacje z Moskwą są dla Pekinu ważniejsze niż te z UE – oceniła dla PAP analityczka ds. Chin, Sari Arho Havren. Podkreśliła, że neutralność ChRL w kwestii wojny w Ukrainie jest pozorna.
Rozmówczyni PAP zwraca uwagę, że obecność chińskiego przywódcy i gwardii honorowej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na rosyjskich obchodach, podczas gdy Rosja okupuje Ukrainę, jest szczególnie istotna w kontekście zbliżającego się szczytu Chiny-UE, z wizytą przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i przewodniczącego Rady Europejskiej Antonio Costy.
Havren – ekspertka Royal United Service Institute (RUSI), think tanku zajmującego się obronnością i bezpieczeństwem – zaznacza, że oficjalnie deklarowana przez Chiny neutralność w wojnie rosyjsko-ukraińskiej jest „coraz bardziej sprzeczna z ich rzeczywistym zachowaniem”. Jej zdaniem działania Pekinu takie jak znaczący wzrost handlu z Rosją od początku wojny i eksport materiałów podwójnego zastosowania podważają narrację o bezstronności.
Rozmówczyni PAP podkreśla, że „jesteśmy świadkami erozji jego roszczeń do neutralności, ponieważ przepaść między retoryką a rzeczywistością zaczyna przypominać raczej dwulicowość. Havren wskazuje na „wystarczające dowody, że Chiny pomagają Rosji w wysiłku wojennym poprzez pogłębianie wsparcia gospodarczego i materialnego”.
Chociaż Chiny unikają bezpośredniego zaangażowania militarnego, to eksportując np. nitrocelulozę, a nie gotowe pociski, zapewniają Rosji „niezbędne pośrednie wsparcie wojskowe, a także wsparcie gospodarcze i dyplomatyczne” – zaznacza.
Według Havren relacje chińsko-rosyjskie to „sojusz pod każdym względem oprócz nazwy”. Ekspertka przestrzega przed analizowaniem tej współpracy przez pryzmat zachodnich struktur sojuszniczych, co może prowadzić do błędnych wniosków strategicznych.
„Odnoszenie się do ich relacji jako +partnerstwa na rzecz nowej ery+ jest strategicznym i wykalkulowanym wyborem; pozwala Chinom utrzymać politykę niezaangażowania i kontynuować krytykę +sojuszy opartych na blokach+, jednocześnie czerpiąc wszystkie korzyści z partnerstwa z Rosją” – wyjaśnia.
Realpolitik Pekinu, jak zauważa Havren, jest oczywista: „otwarcie wspiera Rosję na tyle, by pomóc zapewnić stabilność reżimu Putina i wykorzystać ten sojusz do rzucenia wyzwania potędze USA, jednocześnie stopniowo ustanawiając nowy porządek globalny z pomocą Rosji”. Chiny unikają jednak formalnego sojuszu wojskowego, aby nie narazić się na sankcje i utratę dostępu do rynków USA i Europy.
W kontekście relacji z UE, która ustami rzecznika KE Anouara El Anouniego, określiła Chiny mianem „kluczowego czynnika umożliwiającego” wojnę Rosji na Ukrainie. Havren podkreśla, że chiński „akt balansowania” zaczyna przynosić „negatywne konsekwencje”.
Ekspertka zauważa, że Pekin nie jest skłonny do ustępstw, mimo zbliżającego się szczytu UE-Chiny i prowadzonej „ofensywy uroku”. Zauważa również, że wspólne chińsko-rosyjskie deklaracje stają się coraz bardziej „asertywne”, podkreślając wspólną narrację historyczną i opór wobec Zachodu. Pekin, pomimo prób przekonania Starego Kontynentu do zjednoczenia się z Chinami przeciw USA, „był niechętny do zaoferowania Europie jakichkolwiek znaczących kompromisów”.
Dzieje się tak – podsumowuje Havren – ponieważ „Pekin postrzega Europę jako słabą i uważa, że Europa potrzebuje Chin bardziej niż na odwrót”.
Z Pekinu Krzysztof Pawliszak (PAP)