Gubernator Florydy Ron DeSantis wezwał do pojedynku w debacie jeden na jeden byłego prezydenta Donalda Trumpa. W wywiadzie dla Fox News w czwartek gubernator stwierdził, że Trump „lubi go oczerniać zza klawiatury”, ale trudniej mu „wejść na scenę i powiedzieć mu to w twarz”.
W ostatnich tygodniach przewaga Trumpa nad DeSantisem nieprzerwanie rosła. Były prezydent zostawia gubernatora Florydy w tyle w zaciętym wyścigu o nominację Republikanów. DeSantis musi zadawać sobie z tego sprawę i być może dlatego zdecydował się na bardziej zdecydowaną i bezpośrednią konfrontację z Donaldem Trumpem.
Trump pominął dwie pierwsze debaty wyborcze GOP. W czasie ostatniej, która odbyła się w środę. DeSantis już przy pierwszej okazji do zabrania głosu uderzył w byłego prezydenta.
„Gdzie jest Joe Biden? Całkowicie zaginął w akcji i wiesz, kto jeszcze zaginął w akcji? Brakuje Donalda Trumpa” – powiedział DeSantis podczas debaty. „Powinien być dziś na tej scenie. Jest wam to winien, aby bronić swojego rekordu, którym dodał 7,8 biliona dolarów do długu, co przygotowało grunt pod inflację, którą mamy „.
Później gubernator skrytykował Trumpa za jego ostatnie wypowiedzi o aborcji.
Nie wydaje się, żeby Trump był chętny na debatę 1 na 1 z DeSantisem. Możliwość zorganizowania konfrontacji odrzucił już starszy doradca kampanii Trumpa Jason Miller.
„Rob DeSanctimonious? Przegrany na 5. miejscu w New Hampshire? Jego żałosna kampania dobiegła końca. Dobranoc, słodki książę” – powiedział Miller w komentarzu dla Fox News Digital.
Red. JŁ
(Źródło: USA Today)