Floryda idzie na totalną wojnę z najbogatszymi funduszami na świecie, które – zdaniem tamtejszych prawodawców – kierują się nie tylko zyskiem, ale także wpływem na globalną politykę, finansując przedsięwzięcia związane z ideą zrównoważonego rozwoju oraz „kapitalizmem udziałowców”, promowanym m.in. przez Światowe Forum Ekonomiczne i Klausa Schwaba. W przyszłym roku prawodawcy z Florydy mają uchwalić przepisy, które uregulują procedurę inwestowania stanowych aktywów w taki sposób, aby dobór zarządzających był uzależniony tylko i wyłącznie od oferowanej stopy zwrotu.
Ustawodawcy przedstawią nowe przepisy w przyszłym roku. Jak podaje Bloomberg – nowe prawa będą wymagały, aby inwestowanie stanowych środków było ugruntowane na zysku, a nie pobocznych ideach. Jak powiedzieli w udzielonych w środę wywiadach Jimmy Patronis, szef skarbu Florydy, oraz członek stanowej Izby Bob Rommel – zarządzający majątkiem stanu będą trzymać się z dala od interesów z bankami, które udzielają kredytu ze względu na inne czynniki, niż tylko zdolność kredytobiorcy do spłaty.
Zamieszanie w kwestii zmiany zarządzających aktywami, należącymi do stanu Floryda, ma związek z agendą tzw. „anti-woke”, realizowaną przez gubernatora Rona DeSantisa. Na początku grudnia władze Florydy zdecydowały o wycofaniu 2 mld stanowych aktywów z funduszu Blackrock inc.
Jeszcze w lipcu tego roku DeSantis wezwał ustawodawców do zakazania stanowemu ramieniu inwestycyjnemu, State Board of Administration (SBA), uwzględniania kwestii zrównoważonego rozwoju przy inwestowaniu stanowych pieniędzy. Zaapelował ponadto o uchwalenie przepisów, które zakażą bankom dyskryminacji klientów ze względu na przekonania religijne, polityczne lub społeczne.
Red. JŁ