Kongresmen Ami Bera z Kalifornii wyłamał się ze zwartego szeregu Demokratów i zadeklarował chęć współpracy z Republikanami w celu spełnienia niektórych postulatów Donalda Trumpa. Bera uważa, że w listopadzie Amerykanie dali Trumpowi mandat do realizacji swojej agendy politycznej – w tym reform gospodarczych i imigracyjnych.
Demokraci z Kalifornii raczej zgodnie szykują się do objęcia władzy przez prezydenta elekta, kopiąc polityczne okopy. Administracja gubernatora tego stanu – Gavina Newsoma – planuje wydać 25 milionów dolarów na pozwy sądowe, które będą blokowały przepisy ustanawiane przez nową, republikańską władzę. W ten sposób Złoty Stan planuje suchą stopą przejść przez kadencję Trumpa, uchylając się od realizacji lub opóźniając wdrażanie planowanych przez prezydenta elekta, radykalnych reform.
Z tego schematu wyłamuje się Kongresmen Ami Bera, reprezentujący w waszyngtońskim Kapitlu Kalifornię. Polityk uważa, że Amerykanie zdecydowali w wyborach, czyja wizja Stanów Zjednoczonych jest im bliższa i była to wizja Donalda Trumpa. „Amerykanie chcą bezpieczniejszych granic i reform gospodarczych. Możemy spotkać się na środku drogi i wypracować porozumienie” – stwierdził Demokrata.
Bera uważa, że sprawy, takie jak kontynuacja obniżek podatków z 2017 roku oraz bezpieczeństwo granic, mogą być przedmiotem negocjacji pomiędzy partiami – jeżeli Demokraci przyjmą umiarkowane podejście.
Kongresmen zasugerował także, że kompromis jest konieczny w związku z deficytem i ogromnym długiem Stanów Zjednoczonych. Bera wyraził chęć do istotnych ustępstw, jeśli Republikanie podejmą „w dobrej wierze” próby negocjacji.
Ami Bera, reprezentant 7. Dystryktu Kongresowego Kalifornii, po raz pierwszy zdobył mandat w 2012 roku, pokonując Republikanina Dana Lungrena. W listopadowych wyborach uzyskał reelekcję, umacniając swoją pozycję jako jednego z liderów Partii Demokratycznej w Kalifornii.
Red. JŁ