Czy Polska dostanie pieniądze na wsparcie ukraińskich uchodźców, zależy od dobrej woli Komisji Europejskiej. Wydajemy ogromne fundusze z budżetu krajowego na ten cel, liczone w miliardach złotych – mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.
W rozmowie z gazetą wiceszef polskiej dyplomacji wskazuje, że Polska dostała od UE na razie 144 mln euro na pomoc ukraińskim uchodźcom, jednak – jak zaznaczył – nie są to duże pieniądze.
„Komisja Europejska nie chce nam dać funduszy adekwatnych do skali problemu, z jakim się mierzymy. To są przecież miliony osób, którym musimy pomóc” – mówił.
Przypomniał, że Turcja, która w 2015 r. mierzyła się z napływem uchodźców, dostała wsparcie z UE w wysokości 6 mld euro. „Nam się odmawia nawet cząstki tej kwoty. To też sceptycznie wpływa na inne kraje, które mogłyby przejąć część uchodźców. Trudno więc mówić o konkretnych ustaleniach” – dodał.
„Pieniądze, które wydajemy na pomoc uchodźcom, są ogromne, liczone w miliardach złotych. Płyną one szerokim strumieniem zarówno do samorządów, jak i NGO. To wszystko jest finansowane z naszego krajowego budżetu” – podkreślił Wawrzyk.
Zaznaczył, że przyznanie Polsce wsparcia finansowego na pomoc uchodźcom zależy od dobrej woli Komisji Europejskiej.
„KE jest dysponentem unijnych pieniędzy. Możliwe, że są ujęci tą naszą dobrowolną pomocą i nie widzą potrzeby wspierania nas – nie zdając sobie sprawy ze skali tych wydatków, co staramy się tłumaczyć, przedstawiając koszty, jakie ponosimy. Przecież nasz budżet również nie jest z gumy. Pamiętajmy też, że duża część osób, która przyjechała do Polski, to są matki z dziećmi. Te osoby starają się szybko znaleźć pracę, aby radzić sobie na własną rękę, a nie żyć na koszt naszego państwa. To są dodatkowe wpływy dla naszego budżetu, więc to też musimy uwzględnić w bilansie zysków i wydatków” – mówił Wawrzyk.
„Problem polega na tym, że KE nie chce się zgodzić, aby uruchomić dodatkowe pieniądze na ten cel. Informuje nas, że możemy przesuwać na pomoc uchodźcom pieniądze z innych źródeł, np. polityki spójności, rolnej czy ochrony środowiska itd. Nie zgadzamy się z tym podejściem i apelujemy o stworzenie dodatkowego funduszu dla tych państw, które zmagają się z napływem ukraińskich uchodźców. A KE nie wyraża na to zgody, twierdząc, że – i tu ma po części rację – problem jest tu i teraz, a stworzenie takiego funduszu potrwa miesiące, jak nie lata. Ale minęło już 10 miesięcy od rozpoczęcia wojny i nadal KE nic nie zrobiła w kierunku powołania takiego funduszu solidarnościowego” – zauważył wiceminister.(PAP)
reb/ joz/