Aktywiści domagają się od burmistrza Chicago realizacji obietnicy wyborczej dotyczącej policji. Tym razem nie chodzi jednak o zwiększenie obsady, ale wręcz przeciwnie – zwolnienie funkcjonariuszy o kontrowersyjnych poglądach.
Chodzi o tych policjantów, którzy są powiązani z grupami szerzącymi nienawiść i ekstremizm. Wśród nich wymienia się między innymi członków skrajnie prawicowej organizacji antyrządowej The Oath Keepers.
Podczas wtorkowego posiedzenia Rady Miasta burmistrz unikał jasnej deklaracji w tej sprawie. Można było odnieść wrażenie, że chce przerzucić „kamyczek do ogródka” szefa lokalnej policji. Przyznał, że odbył rozmowę z nadkomisarzem Larrym Snellingiem, który miał go zapewnić o pracach, które mają umożliwić zidentyfikowanie funkcjonariuszy, którzy „nie podzielają wartości promowanych przez miasto”.
W zeszłym roku dochodzenie przeprowadzone przez lokalne media wskazało funkcjonariuszy zaangażowanych w zamieszki na Kapitolu 6 stycznia. Żaden z nich nie został ukarany dyscyplinarnie po wewnętrznym dochodzeniu CPD, które zostało zamknięte wiosną.