Mieszkaniec domu w Cleveland w Teksasie – gdzie doszło do strzelaniny, w której zginęło 5 osób – powiedział mediom, że jego rodzina dzwoniła na policję pięciokrotnie w ciągu ok. 10 minut, zanim doszło do masakry. Cały czas trwa obława na sprawcę strzelaniny – 38-letniego Francisco Orpezę.
Wilson Garcia zdradził, że to on poprosił swojego sąsiada – Francisco Orpezę – żeby przestał strzelać z karabinu na swoim podwórku. Miało to miejsce w piątek wieczorem, na kilkanaście minut przed strzelaniną, w której 38-latek zamordował pięć osób, w tym kobiety i 9-letnie dziecko. Garcia skonfrontował się z Orpezą, gdyż z powodu strzałów z karabinu jego 1-miesięczny syn nie mógł spać.
Dodał, że zadzwonił na policję, kiedy mężczyzna odmówił. Rodzina wykonała jeszcze cztery telefony, bez skutku w postaci interwencji – podaje Associated Press.
„Powiedziałem mojej żonie: 'Wejdź do środka. Ten człowiek załadował broń'” – relacjonował Garcia. „Moja żona powiedziała mi, żebym ja wszedł do środka, że 'nie będzie do niej strzelał, bo jest kobietą'”.
Żona Garcii, 25-letnia Sonia Argentina Guzman, była pierwszą ofiarą Orpezy. Mężczyzna przekazał, że w tym czasie w jego domu przebywało kilkanaście osób – w tym dwie kobiety, które zginęły, osłaniając jego niemowlę i 2-letnią córkę.
Szeryf powiatu San Jacinto Greg Capers wyjaśnił opóźnioną reakcję policji, mówiąc, że miał do dyspozycji tylko trzech funkcjonariuszy na przestrzeni 700 mil kwadratowych. Kiedy policja dotarła na miejsce, było już za późno.
38-letni Francisco Orpeza był prawdopodobnie pod wpływem alkoholu w czasie dokonywania zbrodni. Badając jego historię kryminalną śledczy dowiedzieli się, że od 2009 roku był czterokrotnie deportowany z terytorium Stanów Zjednoczonych.
FBI wyznaczyło wczoraj nagrodę za pomoc w schwytaniu Orpezy, w wysokości 80 000 dolarów.
Red. JŁ