Wbrew oczekiwaniom tymczasowe kasyno Medinah Teple w Chicago nie przynosi takich zysków jak planowano. Wynik finansowy za ostatni miesiąc jest słabszy od oczekiwanego, co niepokoi nie tylko władze świątyni hazardu, ale i miejskich radnych.
W suchych liczbach nie wygląda to może alarmująco, bo wynik dzienny w październiku był zaledwie o 12 procent niższy od wrześniowego, ale może obrazować niekorzystny dla właścicieli kasyna trend. Po początkowym zachłyśnięciu się mieszkańców Chicago pierwszym kasynem w mieście, sporo wskazuje, że ten zachwyt mija i przychodzi szara rzeczywistość. Bally’s odnotowało ponad 83 000 odwiedzin w październiku, co daje średnio około 2681 wizyt dziennie. To spadek o około 20% w porównaniu ze średnią 3 347 osób, które każdego dnia przechodziły przez bramki w pierwszych tygodniach działalności.
Te dane mogą martwić władze miasta. Niektórzy radni już zwracają uwagę, że deklarowane wpływy do kasy Chicago mogą być mniejsze, niż deklarowane w czasie rozmów Bally’s z poprzednią administracją, a co za tym idzie, nie pokryć zaplanowanych wcześniej w budżecie wydatków. Jest to o tyle niepokojące, że środki te miały być przeznaczane między innymi na policję.