Drużyna Chicago Bears sprawdza wszystkie możliwe opcje dotyczące nowego stadionu. Na stole są propozycje Arlington Heights i Naperville.
Ale po środowym spotkaniu burmistrza Brandona Johnsona z prezesem drużyny futbolowej, Kevinem Warrenem nie wykluczone, że „Chicago wróciło do gry” i być może Niedźwiedzie pozostaną na Soldier Field. „Podczas dzisiejszego spotkania omówiliśmy nasze wspólne wartości i zaangażowanie w miasto Chicago, znaczenie głębokich korzeni i potrzebę sprawiedliwych inwestycji społecznych w całym mieście” – czytamy we wspólnym oświadczeniu burmistrza i prezesa Chicago Bears.
„Obaj jesteśmy oddani idei, że miasto i jego główne instytucje obywatelskie muszą rosnąć i ewoluować razem, aby sprostać potrzebom przyszłości. Z niecierpliwością czekamy na kontynuację dialogu wokół tych wspólnych wartości” – czytamy dalej w oświadczaniu.
Z kolei rzecznik prasowy Chicago Bears w opublikowanym komunikacie przypomniał, że celem drużyny jest budowa największego pojedynczego projektu deweloperskiego w historii stanu Illinois, z miliardowymi prywatnymi inwestycjami kapitałowymi, a także generowanie miejsc pracy i korzyści ekonomicznych. Niestety projekt takiego obiektu w Arlington Heights jest zagrożony, dlatego rozważane są inne opcje.
Pierwotna wycena nieruchomości na poziomie pięciokrotności wartości podatkowej na 2021 r. oraz niedawna ugoda z Churchill Downs na 2022 r., która jest trzykrotnie wyższa, nie uwzględniają tego, że nieruchomość ta na razie nie działa i nie jest opłacalna komercyjnie w obecnym stanie. Drużyna Bears zamierza kontynuować trwające prace rozbiórkowe i rozmowy z władzami Arlington Heights.
Jednak jak podkreślił rzecznik prasowy pod uwagę brane są też inne propozycje, które mogą zapewnić transformację dla kibiców, klubu a także stanu Illinois. Chociaż nie wymienił on bezpośrednio Soldier Field to środowe spotkanie z burmistrzem Chicago może sugerować, że drużyna nie wyklucza pozostania w Wietrznym Mieście.
BK