Prezes PZPN Cezary Kulesza zgodnie z przewidywaniami został wybrany na drugą kadencję. 63-letni działacz nie miał żadnego rywala, choć opinia publiczna ocenia go dość krytycznie, a reprezentacja kraju notuje coraz gorsze wyniki i nie ma obecnie selekcjonera.
W sierpniu 2021 roku, gdy swoją drugą kadencję kończył Zbigniew Boniek, Kulesza rywalizował o to stanowisko z Markiem Koźmińskim. Otrzymał wówczas 92 głosy, a jego rywal – 23.
W poniedziałek w Warszawie zwycięstwo 63-letniego działacza było formalnością, a jego rozmiary znów okazały się wyraźne. Tym razem w ogóle nie miał kontrkandydata – otrzymał 98 głosów na 116 oddanych (siedmiu delegatów było przeciw, jedenastu się wstrzymało).
Sam prezes stwierdził, że głos mu się łamie ze wzruszenia, a obecny wynik trudno porównywać z tym z 2021 roku, bo teraz nie miał przeciwnika.
Całkowicie jednak nie może triumfować, ponieważ delegaci nie wybrali żadnego ze zgłoszonych przez niego kandydatów na trzech wiceprezesów. I to pomimo przekonywania ze strony Kuleszy, dwukrotnego głosowania oraz zarządzanych przerw w obradach.
To oznacza, że choć poniedziałkowe zwycięstwo prezesa było zdecydowane, to jego pozycja w środowisku wydaje się słabsza niż dotychczas.
Cztery pierwsze lata rządów Kuleszy upłynęły przede wszystkim pod znakiem licznych zmian selekcjonerów.
Następca Bońka „odziedziczył” po nim Paulo Sousę, który zaledwie cztery miesiące później – pod koniec grudnia 2021 – poprosił PZPN o rozwiązanie umowy.
W styczniu 2022 Portugalczyka zastąpił Czesław Michniewicz, ale prowadził kadrę niespełna rok. Jeszcze przed Sylwestrem, mimo awansu z reprezentacją do 1/8 finału MŚ w Katarze, federacja nie zdecydowała się przedłużyć z nim umowy.
W styczniu 2023 roku Kulesza postanowił wybrać trenera z nazwiskiem i wielkimi sukcesami. Ostatecznie wybór padł na Fernando Santosa, który z reprezentacją Portugalii zdobył mistrzostwo Europy (2016) i wygrał Ligę Narodów (2019).
Koniec tak pięknie zapowiadającej się historii nastąpił wyjątkowo szybko. Trzy porażki w pięciu meczach w grupie eliminacji Euro 2024, w tym wyjazdowe 2:3 z Mołdawią i 0:2 z Albanią, a także m.in. brak postępów w grze reprezentacji sprawiły, że władze PZPN rozstały się z Portugalczykiem.
20 września 2023 Kulesza ogłosił, iż nowym selekcjonerem zostanie Michał Probierz, którego świetnie znał ze współpracy w Jagiellonii Białystok, a już jako szef federacji powierzył mu prowadzenie „młodzieżówki”. To był piąty trener biało-czerwonych w ciągu niespełna trzech lat, a czwarty za kadencji Kuleszy.
Znany z pracy w wielu polskich klubach szkoleniowiec wprowadził biało-czerwonych przez baraże na mistrzostwa Europy w Niemczech, ale drużyna szybko pożegnała się z turniejem, natomiast jesienią spadła z najwyższej dywizji Ligi Narodów.
Potem było… jeszcze gorzej. Niedawna porażka 1:2 z Finlandią w Helsinkach w eliminacjach MŚ 2026, a przede wszystkim afera związana z odebraniem opaski kapitana Robertowi Lewandowskiemu i w konsekwencji jego rezygnacja z gry w kadrze pod wodzą Probierza, sprawiły, że trener złożył dymisję.
W trakcie poniedziałkowego zjazdu PZPN nie było więc tradycyjnego przemówienia selekcjonera, ponieważ… takiej osoby obecnie nie ma.
Mimo tego po czteroletniej kadencji pozycja Kuleszy w środowisku – co pokazały wybory – jest jeszcze mocniejsza. Nie wpłynęły na nią ani porażki kadry, ani żadne afery. Choćby premiowa przed mundialem 2022 w Katarze albo ta związana z wyjazdem do Mołdawii na mecz eliminacji Euro w czerwcu 2023 roku, kiedy razem z drużyną i delegacją PZPN podróżował skazany za korupcję w polskim futbolu Mirosław Stasiak.
Pozycją Kuleszy nie zachwiała nawet jego porażka w tym roku w wyborach do Komitetu Wykonawczego UEFA, w którym przez poprzednie dwie kadencje zasiadał Boniek. Podczas kwietniowego kongresu w Belgradzie o siedem miejsc w tym gronie na czteroletnią kadencję ubiegało się 11 kandydatów, a Polak zajął ósmą lokatę.
Urodzony 22 czerwca 1962 roku Kulesza, pochodzący z Podlasia, uprawiał piłkę nożną, głównie na pozycji ofensywnego pomocnika, ale bez większych sukcesów.
Karierę zaczął w Gwardii Białystok, następnie występował w Olimpii Zambrów, Mławiance, a od 1988 roku w Jagiellonii, w której w ciągu dwóch sezonów rozegrał łącznie 14 meczów w ekstraklasie.
W 1989 roku wystąpił w słynnym finale Pucharu Polski, przegranym w Olsztynie 2:5 z Legią Warszawa. Wszedł na boisko w trakcie drugiej połowy.
W 1991 roku na krótko wyjechał do Belgii (RFC Aubel), a po powrocie do kraju grał jeszcze w zespołach niższych klas – rezerwach Jagiellonii, MZKS Wasilków i Supraślance Supraśl.
Z czasów piłkarskich pozostał mu nobilitujący pseudonim „Gary”, podobno od słynnego Linekera, znakomitego w przeszłości napastnika reprezentacji Anglii.
Przygodę z piłką Kulesza zakończył w 1996 roku, a już w tym czasie zaczął realizować się w biznesie i odniósł sukces. Założył firmę fonograficzną, zrzeszającą największe gwiazdy muzyki tanecznej, głównie disco polo. Zaangażował się też w działalność m.in. na rynku deweloperskim.
W 2008 roku twórca discopolowego imperium na Podlasiu wrócił do Jagiellonii, tym razem w roli działacza. Początkowo m.in. jako doradca ds. sportowych, a w styczniu 2010 roku objął stanowisko prezesa. W czasie jego rządów klub z Białegostoku zdobył Puchar Polski (2010), Superpuchar (2010) i dwukrotnie wicemistrzostwo kraju (2017, 2018).
Na początku czerwca 2021 roku Kulesza zrezygnował ze stanowiska prezesa Jagiellonii, co było związane z decyzją o kandydowaniu na szefa PZPN. Środowisko piłkarskiej centrali znał znakomicie, bowiem działał w niej już od lat. W zarządzie PZPN zasiada od 2012 roku, a w kolejnej kadencji (2016-2021) był wiceprezesem ds. piłkarstwa profesjonalnego.
Kulesza słynie z tego, że nie lubi publicznych wystąpień i pokazywania się w mediach. Kampanię wyborczą w 2021 roku prowadził wiele miesięcy, ale głównie po cichu, rzadko udzielając wywiadów. A na samych zjazdach przemawiał krótko, odsyłając zainteresowanych jego dokonaniami do prezentacji wideo.
Wpadki wizerunkowe PZPN i kolejne zmiany selekcjonerów sprawiały jednak, że w ostatnich latach musiał dość często tłumaczyć decyzje swoje lub swoich podwładnych. I czasami przepraszać, jak zrobił to w mediach społecznościowych po czerwcowej porażce z Finlandią.
W XXI wieku prezesami PZPN zostawali ludzie doskonale znani w międzynarodowym środowisku piłkarskim – ceniony arbiter Michał Listkiewicz, a także legendy futbolu – król strzelców MŚ 1974 Grzegorz Lato oraz Boniek, czyli jeden z bohaterów mundialu 1982, gwiazda Juventusu Turyn.
Każdy z nich jest obecnie honorowym prezesem federacji (Boniek otrzymał taki tytuł w 2021 roku, a Listkiewicz i Lato – teraz). Polskim futbolem wciąż będzie rządzić człowiek z zupełnie inną biografią…
Maciej Białek (PAP)
bia/ pp/ cegl/