Poseł do krajowej Izby Reprezentantów Byron Donalds oficjalnie potwierdził swój start w wyścigu o fotel gubernatora Florydy w wyborach, które odbędą się w przyszłym roku. Zamiar ten ogłosił we wtorek wieczorem w telewizji Fox News.
Decyzja Byrona Donaldsa o starcie w wyborach gubernatorskich w 2026 roku nie była zaskoczeniem, bo wiele wskazywało na to, że kongresmen zawalczy o grawer na tabliczce drzwi biura, na której obecnie widnieje nazwisko Rona DeSantisa.
Kilka dni temu pełne poparcie dla kandydatury Donaldsa ogłosił Donald Trump, który zapewnił, że polityk z Neapol byłby „potężnym gubernatorem” Słonecznego Stanu. Prezydent USA podkreślił, że kongresmen jest zwolennikiem jego agendy „America First”, przy realizacji której – jak sądzi – ściśle współpracowałby z rządem federalnym.
Gubernator Ron DeSantis, który nie może ubiegać się o kolejną reelekcję z uwagi na ograniczenia konstytucyjne, nie będzie raczej zwolennikiem Donaldsa. Spekuluje się bowiem, że potencjalną i najgroźniejszą rywalką kongresmena mogłaby zostać Casey DeSantis – żona obecnego gubernatora. Sam DeSantis zasugerował, że jego małżonka mogłaby wnieść do polityki stanu „nową jakość”, a nawet osiągnąć wynik lepszy, niż on sam w poprzednich wyborach.
Sam Donalds – jak do tej pory – nie zdecydował się otwarcie zaatakować DeSantisa. Wręcz przeciwnie – kongresmen wyraził uznanie dla dotychczasowej polityki gubernatora i obiecał utrzymać Florydę na pozycji „najlepszego stanu w kraju”.
Red. JŁ