W poniedziałek wznowił obrady sąd, przed którym toczy się rozprawa o korupcję wobec byłego, wpływowego chicagowskiego radnego. Ed Burke oskarżony jest między innymi o pobieranie korzyści majątkowych z tytułu zajmowanego stanowiska w Radzie Miasta.
Były radny z 14.okręgu miał w zamian za przysługi polityczne otrzymywać lukratywne kontrakty dla swojej firmy prawniczej. Zaprzeczają temu adwokaci byłego radnego, którzy zapewniają, że wszelkie decyzje podejmowane były zgodnie z prawem.
Prokuratorzy twierdzą, że Burke rzekomo odrzucił prośbę urzędników Field Museum o podwyższenie opłat po tym, jak jego chrześnicy odmówiono stażu. Obrońcy Burke’a argumentowali, że były radny próbował chronić chicagowskie rodziny przed wysokimi opłatami za wstęp do muzeum.
Zaznaczyli, że telefon jako wykonał do dyrekcji placówki wprawdzie był ostry, ale rozmowa nie nosiła znamion przestępstwa. Adwokaci argumentowali również, że Burke nigdy nie zaproponował żadnego rodzaju umowy „quid pro quo”, która wiązałaby podwyżkę opłat ze stażem jego chrześnicy.
Dystrykt parków miejskich ostatecznie zatwierdził podwyżkę cen wstępu do muzeum, a krewna Burke’a nigdy nie dostała tam pracy. W zeszłym tygodniu ława przysięgłych składająca się z dziewięciu kobiet i trzech mężczyzn usłyszała pierwsze z potajemnie nagranych przez FBI rozmów telefonicznych.
BK