Były pastor teksańskiego megakościoła Gateway Robert Preston Morris został oskarżony w Oklahomie na podstawie pięciu zarzutów o seksualne wykorzystywanie dzieci. Do nadużyć miało dochodzić w latach 80. Jedną z ofiar Morrisa miała być Cindy Clemishire, która opowiedziała o tym, z czym musiała mierzyć się podczas wizyt pastora w jej domu.
63-letni Robert Preston Morris zrezygnował z pełnienia posługi pastora w teksańskim megakościele Gateway w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas przyznał, że w latach 80. dopuścił się „niewłaściwego zachowania” wobec „młodej kobiety”. Niedawno okazało się, że Morris mógł mieć na myśli raczej dziewczynkę – 11-letnią.
Tą dziewczynką miała być Cindy Clemishire, w której domu 21-letni wówczas Morris pojawił się po raz pierwszy w 1982 roku. Od tamtej pory miał „ewangelizować” rodzinę Clemishire regularnie – co najmniej do 1985 roku. Dziś już 55-letnia Clemishire – matka i babcia – opowiedziała o tym niedawno na blogu The Wartburg Watch, który zajmuje się nadzorem nad środowiskiem ewangelicznym.
Morris stwierdził, że „odpokutował” za tamte krzywdy, ale prawdziwej pokuty być może dopiero przyjdzie mu doświadczyć.
„Nie może być tolerancji dla osób, które seksualnie, drapieżnie wykorzystują dzieci” – powiedział prokurator generalny Oklahomy Gentner Drummond w oświadczeniu. „Ta sprawa jest tym bardziej odrażająca, ponieważ domniemany sprawca był pastorem, który wykorzystał swoją pozycję. Ofiara w tej sprawie czekała zbyt długo, by sprawiedliwości stało się zadość” – dodał.
„Po prawie 43 latach prawo w końcu dopadło Roberta Morrisa za przerażające zbrodnie, których dopuścił się wobec mnie jako dziecka. Teraz nadszedł czas, aby system prawny pociągnął go do odpowiedzialności” – powiedziała Clemishire w osobnym oświadczeniu.
Red. JŁ