Po tragicznym wypadku śmigłowca, który w czwartek wpadł do rzeki Hudson w Nowym Jorku, burmistrz Eric Adams zaapelował do turystów, aby nie bali się korzystać z lotów widokowych przez wzgląd na katastrofę.
W czwartek, 10 kwietnia, do rzeki Hudson w pobliżu Dolnego Manhattanu wpadł śmigłowiec Bell 206 z pilotem i pięcioosobową rodziną na pokładzie. Jedną z ofiar katastrofy jest były CEO Siemensa Agustin Escobar. W wypadku zginęła także jego żona i trójka dzieci.
Komentując tragedię, burmistrz stwierdził, że pomimo katastrofy turyści dalej powinni móc podziwiać Nowy Jork z lotu ptaka. Zasugerował, że znakomitym miejscem do obserwowania miasta jest punkt widokowy Vanderbilt, ale podkreślił, że jeżeli ktoś chce skorzystać z lotu śmigłowcem, to powinien mieć taką możliwość.
Burmistrz porównał zdarzenie do wypadku samochodowego, twierdząc, że jedna tragedia nie powinna prowadzić do nadgorliwych reakcji, takich jak pomysły zakazania lotów widokowych – podobnie jak nie zakazuje się przechodzenia przez ulicę po wypadku drogowym.
Po katastrofie wielu polityków wezwało do zakazania zbędnych lotów śmigłowców nad miastem, co proponowano już w przeszłości m.in. ze względu na generowany przez maszyny hałas. Rocznie wykonuje się w Nowym Jorku średnio takich 80 tys. przelotów.
Red. JŁ