Wall Street Journal uznał burmistrza Chicago Brandona Johnsona za najgorszego burmistrza w USA. Wpłynął na to między innymi ogromny deficyt Wietrznego Miasta, który w przyszłym roku ma wynieść prawie 1 miliard dolarów a także inne problemy w tym duża przestępczość i kryzys migracyjny.
Słowa krytyki padają już z ust tych, którzy gorącą popierali Johnsona podczas kampanii wyborczej czy na początku jego kadencji. Teraz jednak uważają, że jest nieudolnym włodarzem, który nie ma pomysłu na rozwiązanie problemów z jakimi zmaga się Chicago a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej je pogłębia.
Taka opinia pojawiła się ponad półtora roku od objęcia przez Brandona Johnsona władzy. Analitycy twierdzą, że jego polityka wymaga zresetowania, w jaki Johnson rządzi i ludzi, którymi się otacza. „To punkt zwrotny i punkt refleksji – ponieważ naprawdę musi zastanowić się, jakie ma być jego dziedzictwo” – powiedziała demokratyczna strateg polityczna Delmarie Cobb. Zapytana, jaką ocenę wystawiłaby burmistrzowi Johnsonowi, Cobb odpowiedziała, że B minus.
Profesor nauk politycznych Stephen Maynard Caliendo był mniej hojny. „Miesiąc miodowy już się skończył. Muszą nadejść jakieś konkretne działania, które można uznać za sukces. A tych nie ma” – powiedział Caliendo. „Gdybym miał wystawić mu ocenę jak profesor, myślę, że w tym momencie otrzymałby C minus lub D” – dodał.
BK