Problemy z uzyskiwaniem zezwoleń na testy pojazdów wyposażonych w nowoczesne systemy automatyzacji w warunkach drogowych powodują, że polska branża motoryzacyjna staje się mniej konkurencyjna w rozwoju nowych technologii – wskazało Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Chodzi o regulacje dotyczące prowadzenia na drogach publicznych testów zautomatyzowanych pojazdów. Obecnie firmy zajmujące się działalnością badawczo-rozwojową muszą uzyskiwać specjalne jednorazowe pozwolenie na przeprowadzenie każdego testu w rzeczywistych warunkach, czyli na drogach publicznych.
„Ten wymóg komplikuje i opóźnia prowadzenie badań dotyczących nowoczesnych systemów wspierających kierowcę. W ten sposób tracimy przewagi konkurencyjne w badaniach i rozwoju nowych technologii” – powiedział PAP prezes SDCM Tomasz Bęben.
W opinii stowarzyszenia, należy zwiększyć konkurencyjność polskiej branży motoryzacyjnej, wzorując się na innych krajach europejskich, takich jak Czechy, Holandia czy Hiszpania. Jednym z postulowanych rozwiązań jest umożliwienie przeprowadzania na drogach publicznych testów zautomatyzowanego pojazdu na dowolnym poziomie technologii, pod warunkiem że są one prowadzone zgodnie z prawem o ruchu drogowym.
Przedstawiciele firm prowadzących działalność badawczo-rozwojową wskazali, że potrzebne są okresowe, a nie wyłącznie jednorazowe pozwolenia na testowanie. Ich zdaniem optymalne były pozwolenia dwuletnie.
Prezes SDCM podkreślił, że polscy specjaliści mogą ścigać się z europejską czołówką we wdrażaniu innowacji, które w branży motoryzacyjnej koncentrują się dzisiaj przede wszystkim na automatyzacji jazdy. „Problemem są archaiczne normy prawne, które blokują uwolnienie potencjału naszych fantastycznych inżynierów oraz programistów i nie pozwalają branży się rozwijać, co w dłuższej perspektywie czyni Polskę mniej innowacyjną na tle krajów zachodnich” – podkreślił Bęben.
Postęp automatyzacji ruchu drogowego – jak wskazali specjaliści – przyniesie liczne korzyści, m.in. bezpieczniejsze podróżowanie, ograniczenie hałasu i zanieczyszczenia powietrza, lepsze wykorzystanie przestrzeni miejskiej czy większą mobilność osób z niepełnosprawnościami. Istotnie może też ograniczyć liczbę ofiar śmiertelnych na drogach i wypadków spowodowanych ludzkimi błędami.
„Wciąż jednym z największych problemów jest niska świadomość tego, jak działają pojazdy ze zautomatyzowanymi funkcjami kierowania. Podkreślam – nie chodzi o samochody autonomiczne, bo osiągnięcie tak daleko idącej automatyzacji jest w tej chwili poza zasięgiem motoryzacji. Społeczeństwo może się obawiać braku kontroli nad pojazdem, ale rolą specjalistów jest uświadomienie potencjalnym użytkownikom, że stopniowa automatyzacja zwiększa bezpieczeństwo. Wystarczy wspomnieć o adaptacyjnym tempomacie, który jest dziś stosowany pewnie w większości nowych samochodów. Rozwiązanie automatycznie dostosowuje prędkość do aut jadących przed nami, a co za tym idzie zwiększa wygodę prowadzenia i bezpieczeństwo, ponieważ system może reagować na zmienne warunki na drodze znacznie szybciej niż człowiek” – wyjaśnił Tomasz Bęben.
Jak poinformowało SDCM, brak zmian lub ich dalsze opóźnianie wpłynie negatywnie na polską branżę motoryzacyjną i zatrudnionych w niej specjalistów. „Firmy nie mogą realizować projektów, które wymagają testowania w ruchu drogowym rozwiązań automatyzujących jazdę. Przepisy w obecnym kształcie nie przewidują wyjątków nawet dla technologii, które są wcześniej drobiazgowo sprawdzane w środowiskach wirtualnych, a następnie na zamkniętym torze testowym. I to mimo tego, że w testowanych pojazdach znajdują się kierowcy nadzorujący pracę urządzeń i mogący w każdej chwili przejąć pełną kontrolę nad pojazdem” – powiedział Bęben.
Kolejną potrzebną zmianą – w opinii stowarzyszenia – jest wprowadzenie nowego sposobu naliczania podatku akcyzowego. „Obecnie przepisy nie określają jednoznacznie tego, czy powstaje obowiązek opłacenia akcyzy za pojazd przekazany okresowo do celów badawczo-rozwojowych. Analizy prawne wykazują, że w tym przypadku podatek jest nienależny” – zauważył Bęben. Wskazał, że przepisy w obecnym brzmieniu pozostawiają jednak szerokie pole do interpretacji, co wprowadza dużą niepewność i ryzyko w prowadzeniu działalności badawczej.
„Tracimy potencjał innowacyjny, a co gorsza istnieje realne ryzyko, że w niedalekiej przyszłości będziemy tracić również miejsca pracy i potencjał inwestycyjny. Jeśli chcemy efektywnie testować rozwiązania automatyzujące jazdę, musimy utrzymać konkurencyjność cenową. Odstąpienie od pobierania podatku akcyzowego od pojazdów testowych zachęci poważnych graczy zagranicznych do inwestowania w polskie centra badawczo-rozwojowe” – podkreślił Bęben.
SDCM podało, że w ośrodkach badawczo-rozwojowych w Polsce tysiące inżynierów i innych specjalistów pracują nad nowoczesnymi technologiami w branży motoryzacyjnej. Opracowują m.in. systemy sterowania gestami w samochodach, rozwiązania podnoszące poziom cyfrowego bezpieczeństwa pojazdów czy technologie aktywnego bezpieczeństwa, dzięki którym samochód może ostrzec kierowcę przed zagrożeniem lub automatycznie na nie zareagować, zanim człowiek zdążyłby zauważyć, że dzieje się coś potencjalnie niebezpiecznego. „To wszystko składa się na tak zwane inteligentne pojazdy poziomu L2+. Wszystkie te technologie zostały już szczegółowo przetestowane na specjalnie przygotowanych do tego torach testowych, tym niemniej muszą być sprawdzone przede wszystkim w warunkach drogowych, aby mogły być dalej rozwijane” – zaznaczył Bęben. (PAP)
gkc/ pad/ jpn/