Przerwa w dostawach prądu, która sparaliżowała w poniedziałek znaczną część Hiszpanii i Portugalii, to nie pierwsze ani największe takie zdarzenie w historii. Przypominamy sześć awarii, które najbardziej się dały we znaki mieszkańcom różnych kontynentów.
9 listopada 1965 r. awaria zasilania dotknęła północno-wschodnią część USA i prowincję Ontario w Kanadzie. Bez prądu nawet przez kilkanaście godzin pozostało około 30 mln ludzi na obszarze 207 tys. km2 (mniej więcej dwie trzecie terytorium Polski). Oprócz Nowego Jorku przerwy w dostawach dotknęły też mieszkańców stanów Connecticut, Massachusetts, New Hampshire, New Jersey, Pensylwania, Rhode Island oraz Vermont. Początek zdarzenia przypadł na wieczorny szczyt komunikacyjny – w rezultacie w wagonach metra utknęły tysiące pasażerów. Źródłem awarii okazał się niesprawny przekaźnik w jednej z elektrowni po kanadyjskiej stronie granicy. Drobna z pozoru usterka tego urządzenia doprowadziło do wyłączenia linii przesyłowych i tym samym braku zasilania. Amerykanie wspominali, że był to jedyny wieczór w najnowszej historii ich kraju, w którym nie oglądali telewizji, a zamiast elektrycznych lamp musiał im wystarczyć księżyc (na szczęście przy bezchmurnym niebie). Policja odnotowała dużą liczbę włamań, a szpitale – około dziewięć miesięcy później – wzrost liczby porodów. Na kanwie awarii z 9 listopada 1965 r. nakręcona została też filmowa komedia „Gdzie byłeś, gdy zgasły światła?” (Where Were You When the Lights Went Out?).
Kolejna awaria o nieco mniejszym zasięgu, ale dłuższa dotknęła Amerykanów 13 lipca 1977 r. Prądu przez ponad 25 godzin pozbawieni byli mieszkańcy Nowego Jorku i przedmieść tej metropolii (w sumie 12 milionów osób). Przyczyną awarii było uderzenie pioruna w stację zasilania Edison skonsolidowaną wzdłuż rzeki Hudson. Zdarzenie zbiegło się z kryzysem, w jakim już od kilku lat pogrążony był Nowy Jork. Balansujące na krawędzi bankructwa władze miasta oszczędzały na służbach publicznych. W rezultacie w pozbawionym prądu Nowym Jorku przez wiele godzin grasowały uliczne bandy. Splądrowano ponad 1600 sklepów i doszło do ponad tysiąca podpaleń. Policja zatrzymała w sumie 3776 sprawców tych i innych przestępstw (najwięcej jednego dnia w historii miasta). Z braku miejsc w policyjnych aresztach niektórych zamknięto w piwnicach. Analiza przeprowadzona na zlecenie Kongresu wykazała, że awaria prądu i związane z nią grabieże oraz zniszczenia spowodowały straty w wysokości ponad 300 milionów dolarów.
Jeszcze większa awaria dotknęła Nowy Jork, ale też kilka stanów i oraz prowincje Ontario i Quebec w Kanadzie 14 sierpnia 2003 r. Było to największe tego typu zdarzenie w historii Ameryki Północnej. W sumie przerwa w dostawie energii elektrycznej objęła obszar około 9300 mil kw., zamieszkały przez 55 mln ludzi. W wyniku awarii wyłączonych zostało 265 elektrowni, w tym również jądrowe. Na szczęście żadna z nich nie uległa uszkodzeniu. Jak ustalono, przyczyną był błąd jednego z pracowników elektrowni w stanie Indiana (był nim Amerykanin polskiego pochodzenia Martin Kujawski). Na serię niefortunnych zdarzeń tego dnia złożyły się również pożar roślinności pod linią przesyłową Stuart-Atlanta (trzeba ją było z tego powodu wyłączyć) oraz bezwietrzna i upalna pogoda (kolejne trzy linie wyłączono w wyniku zwarcia wywołanego kontaktem przewodów z drzewami). Przeciążone linie zaczęły się po kolei wyłączać w ciągu kilkunastu sekund. W ten sposób przestało działać kilkadziesiąt generatorów w elektrowniach. W raporcie na zlecenie rządu służbom energetycznym wytknięto nieprecyzyjne procedury w przypadku wystąpienia awarii, brak kontroli wysokości roślinności pod liniami przesyłowymi oraz brak awaryjnych systemów monitorowania sieci przesyłowej. Brak zasilania dotknął m.in. różne instytucje finansowe, doprowadził do zachwiania handlem akcjami oraz nagłej zmiany kursu dolara. W sumie straty spowodowane awarią wyniosły od 4 do 6 mld dolarów.
Sześć tygodni po wydarzeniach w Ameryce równie wielka awaria sparaliżowała Włochy. 28 września 2003 r. prądu został pozbawiony prawie cały kraj (z wyjątkiem Sardynii i Elby) – w sumie 57 mln ludzi. Tysiące z nich utknęły w pociągach i wagonach metra, przestały pracować nawet szpitale (tylko część była zaopatrzona w agregaty prądotwórcze). Lotniska, mimo posiadania awaryjnych źródeł zasilania, nie mogły odprawiać pasażerów, bo ogólnokrajowe systemy łączności przestały działać. Pozbawiony energii elektrycznej był również Watykan. Dostawy prądu były stopniowo od rana przywracane, począwszy od północnych rejonów kraju. Ustalono, że awarię zapoczątkowało o godz. 3. nad ranem automatyczne wyłączenie linii tranzytowej, leżącej na terenie Szwajcarii. Przyczyną było znaczne przeciążenie tej linii, która została zaprojektowana do pracy w temperaturze do 40°C. Tymczasem przeciążona linia osiągnęła temperaturę ponad 100°C, co spowodowało nadmierne wydłużenie przewodów (zwis przekroczył 20 m) i w efekcie kontakt linii wysokiego napięcia z drzewami. To z kolei skutkowało zwarciem i automatycznym wyłączeniem linii. Dla ratowania sytuacji Szwajcarzy poprosili Włochów o wyłączenie pomp w elektrowniach szczytowo-pompowych, działania te jednak były nieskuteczne i niezgodne z przyjętymi procedurami. Zadziałał efekt domina. O godz. 3.25 dwie przeciążone linie zostały automatycznie wyłączone, co doprowadziło do braku zasilania w południowej Szwajcarii. Efektem tego było wyłączenie pozostałych linii łączących te państwa, a następnie przeciążenie na granicy Włoch z Francją skutkujące wyłączeniem kolejnej linii. To z kolei doprowadziło do wyłączenia linii przesyłowych między Włochami a Słowenią. O godz. 3.26 doszło do całkowitego blackoutu. Aby ograniczyć ryzyko podobnych zdarzeń na zlecenie włoskiego rządu opracowane zostały nowe procedury. Zaplanowano ponadto zbudowanie kilkunastu nowych elektrowni.
14 sierpnia 2006 r. przez ponad pięć godzin prądu było pozbawionych 1,39 mln gospodarstw domowych w aglomeracji tokijskiej. Awaria została spowodowana uderzeniem wysięgnika dźwigu okrętowego w linię przesyłową nad rzeką Edo. Przewody przesyłowe energii elektrycznej zostały przerwane i odłączone, co spowodowało przerwę w dostawie prądu we wszystkich trzech podstacjach w trzech dzielnicach stolicy Japonii. Co najmniej 120 000 pasażerów utknęło w pociągach metra, a wiele innych osób w windach biurowców. Przestała też działać w kilkuset miejscach uliczna sygnalizacja świetlna. Awaria dotknęła nawet tokijską giełdę – uniemożliwiła aktualizację kursów akcji Nikkei. Stosunkowo słabiej awaria dotknęła kolej, bo ta w aglomeracji tokijskiej wyposażona została we własne źródła energii elektrycznej. Pomimo to niektóre pociągi jeździły z opóźnieniem, które maksymalne na jednej z tras wyniosło 42 minuty. Na 70 minut zawieszone zostały kursy pociągów metra na czterech liniach, a przez godzinę nie działało ok. 1000 bankomatów. Z powodu przeciążenia sieci komórkowej ludzie nie mogli dodzwonić się do domu i pracy. Zerwane przez dźwig przewody nad rzeką Edo zostały naprawione po trzech dniach.
9 sierpnia 2019 r. prądu było pozbawionych 1,1 mln mieszkańców Wielkiej Brytanii. Przestały kursować pociągi, sparaliżowane zostało lotnisko w Newcastle, a zasilanie padło nawet w jednym ze szpitali w Ipswich. Z raportu, jaki przygotowała spółka National Grid (operator przesyłu i dystrybucji energii elektrycznej oraz gazu ziemnego) wynika, że jedną z przyczyn zdarzenia było nagłe i niespodziewane załamanie pogody: intensywne opady deszczu oraz duża liczba wyładowań atmosferycznych. O godzinie 16.52 piorun uderzył w linię przesyłową Eaton Socon – Wymondley, około 50 mil na północ od Londynu. Wprawdzie systemy ochrony transmisji natychmiast zadziałały i linia już po 20 sekundach powróciła do normalnego trybu funkcjonowania, ale w tym samym momencie nastąpiło zredukowanie mocy w elektrowni gazowej Little Barford oraz elektrowni wiatrowej Hornsea. W rezultacie uruchomiony został system zabezpieczeń Low Frequency Demand Disconnection (LFDD) i doszło do automatycznego odłączenia od dostaw ok. 1,1 miliona odbiorców energii elektrycznej (5 procent w skali Wielkiej Brytanii), by w ten sposób chronić pozostałe 95 procent. O godzinie 16.57 system powrócił do normalnego, stabilnego stanu, a po dziewięciu następnych minutach operatorzy sieci dystrybucyjnych rozpoczęli podłączanie odłączonych wcześniej odbiorców. O godzinie 17.37 przywrócono dostawy energii elektrycznej do wszystkich użytkowników. (PAP)
Józef Krzyk