Jeśli ktokolwiek myśli, że Putin przestanie, jest głupcem – ocenił były prezydent USA Joe Biden, który udzielił pierwszego wywiadu, odkąd w styczniu opuścił Biały Dom. W rozmowie ze stacją BBC Biden przyznał, że działania jego następcy, Donalda Trumpa, są głęboko niepokojące. Według Bidena dotyczy to zwłaszcza relacji z Europą.
„Co tu się, do cholery, dzieje? Jaki prezydent tak mówi? To nie jesteśmy my” – powiedział Biden, odnosząc się do deklaracji Donalda Trumpa, który wielokrotnie sugerował, że m.in. Kanada i Grenlandia powinny przyłączyć się do USA. Były prezydent jasno się temu sprzeciwił i podkreślił, że Stany Zjednoczone to „wolność, demokracja i możliwości, a nie podbój”.
BBC zwróciła uwagę, że plan pokojowy, który przedstawiła administracja Trumpa, zakładający uznanie przez Waszyngton aneksji Krymu przez Rosję i de facto uznanie okupowanego przez Rosję terytorium na wschodzie Ukrainy, jest polityką ustępstw.
Brytyjski publiczny nadawca przekazał, że Biden porównał na zasadzie paraleli obecną politykę USA wobec Rosji i politykę prowadzoną w latach 30. XX wieku przez rząd brytyjski w stosunku do nazistowskich Niemiec, która – w założeniu – miała zapobiec wybuchowi wojny.
Biden obawia się, że na skutek polityki Trumpa europejscy przywódcy stracą zaufanie do Stanów Zjednoczonych. Podkreślił, że w stolicach europejskich politycy mogą zacząć zadawać sobie liczne pytania, np.: „Czy mogę polegać na USA?”, „Czy oni (Amerykanie) zjawią się tutaj (w wypadku wojny)?”.
„Nie mogę zrozumieć, jak ludzie mogą myśleć, że jeśli pozwolimy dyktatorowi, zbrodniarzowi wziąć część ziemi nie należącej do niego, to go to usatysfakcjonuje” – przyznał Biden, zaznaczając, że jest to dla niego niepojęte.
Odnosząc się do kłótni, do której doszło 28 lutego w Gabinecie Owalnym między prezydentem Donaldem Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance’em a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, Biden ocenił, że ta sytuacja była poniżająca dla Ameryki.
Zapytany o słuszność swojej decyzji dotyczącej wycofania się z wyścigu o drugą kadencję, odpowiedział, że była ona bardzo trudna. „Rzeczy działy się tak szybko, że było bardzo trudno odejść. Myślę, że była to po prostu trudna decyzja” – przyznał. Dopytywany, czy nie powinien podjąć tej decyzji wcześniej, wyraził przypuszczenie, że wiele by to nie zmieniło.
„Nasza gospodarka rosła. (…) Giełda notowała dużo wyższe wyniki. Poszerzaliśmy nasze wpływy na świecie w pozytywny sposób” – opisał stan państwa w momencie, gdy opuszczał Biały Dom.
Podsumowując, w odpowiedzi na pytanie o ocenę pierwszych 100 dni drugiej kadencji Trumpa, Biden powiedział, że „oceni to historia”. „Nie widzę (jednak) niczego, co byłoby sukcesem” – podkreślił. (PAP)
awm/ szm/