Prezydent USA Joe Biden powiedział w niedzielę, że siły USA rozszerzyły strefę bezpieczeństwa wokół lotniska w Kabulu, umożliwiając łatwiejszy dostęp do niego. Poinformował też o przyspieszeniu ewakuacji i mobilizacji do akcji samolotów cywilnych.
Biden poinformował podczas przemówienia w Białym Domu, że w ciągu ostatnich 30 godzin z lotniska w Kabulu ewakuowano 11 tys. osób. Oznacza to, że od 14 lipca Afganistan opuściło w ten sposób 28 tys. osób, a od początku lipca – 33 tys. Przyznał jednocześnie, że do końca akcji zostało jeszcze dużo czasu.
Dodał też, że siły USA rozszerzyły kordon bezpieczeństwa wokół lotniska w Kabulu oraz umożliwiły dodatkowy do niego dostęp, choć nie chciał podać szczegółów tej operacji. Zaznaczył jednak, że zrobiono to w porozumieniu z talibami.
Prezydent dodał też, że dodatkowo do pomocy w ewakuacji zmobilizowano – tak jak zrobiono to podczas blokady Berlina w 1948 r. – samoloty linii komercyjnych w ramach programu cywilnej rezerwy floty lotniczej. Mają one zostać wykorzystane do zwiększenia liczby lotów z punktów przerzutowych – m.in. z Kataru, czy baz we Włoszech, Niemczech i Hiszpanii. Biden podziękował krajom, które zgodziły się na pomoc w tej akcji i zezwolenie na lądowanie.
Podkreślił też, że program mobilizacji cywilnej rezerwy jest dobrowolny, a do akcji zostaną przeznaczone po 3-4 samoloty na linię lotniczą, przez co zakłócenia dla ruchu cywilnego mają być minimalne.
Biden przyznał, że sceny chaosu i tłumów wokół lotniska w Kabulu są dla niego bolesne, ale stwierdził, że takie same obrazy byłyby niezależnie od tego, kiedy ewakuacja zostałaby przeprowadzona.
„Nie ma możliwości, by ewakuować tak wielką liczbę ludzi bez tego bólu i straty i chwytających za serce obrazów, które widzicie w telewizji” – powiedział Biden. Powtórzył swoje zapewnienie, że wszyscy Amerykanie, którzy chcą opuścić Kabul, będą mogli to zrobić, podobnie jak afgańscy pomocnicy wojsk USA oraz szczególnie narażone grupy, jak pracownicy NGO, mediów i kobiety.
Jednocześnie Biden przyznał, że wciąż „wiele rzeczy może pójść nie tak”, a wojska na lotnisku są narażone na atak ze strony Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan.
Prezydent powtórzył też, że nadal uważa, iż wyjście z Afganistanu było słuszną decyzją.
„Myślę, że historia zapamięta to jako logiczną, racjonalną i słuszną decyzję” – podkreślił Joe Biden.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
Ambasador Rosji: Talibowie gotowi do dialogu z przeciwnikami
Talibowie są gotowi podjąć rozmowy ze swymi przeciwnikami, którzy kontrolują Dolinę Pandższeru – powiedział w niedzielę późnym wieczorem ambasador Rosji w Afganistanie Dmitrij Żirnow.
W rozmowie z rosyjską telewizją Żirnow poinformował, że talibowie poprosili go, by „przekazał przywódcom i ludziom w Dolinie Pandższeru” ich posłanie, że „nie chcą rozlewu krwi i gotowi są do dialogu”.
Talibowie poinformowali wcześniej w niedzielę na Twitterze, że kilkuset ich bojowników zostało wysłanych do Doliny Pandższeru, północno-wschodniego obszaru Afganistanu kontrolowanego przez wrogich wobec talibów mudżahedinów.
Według islamistów mudżahedini odmówili przekazania swoich terytoriów „w pokojowy sposób”.
Dolina Pandższeru jest kontrolowana przez Ahmada Masuda, syna zabitego w 2001 roku przywódcy mudżahedinów i Sojuszu Północnego Ahmada Szaha Masuda, który walczył z sowiecką inwazją i postkomunistycznym rządem Mohameda Nadżibullaha, a potem z talibami.-
W niedzielę Ahmad Masud powiedział w rozmowie z telewizją Al-Arabija, że gotów jest nawiązać dialog z talibami, ale jeśli odrzucą jego propozycję, wojna będzie „nieunikniona”. Podkreślił także, że nie zamierza oddać kontrolowanych przez siebie terenów. Kilka dni wcześniej na łamach „Washington Post” zaapelował do władz USA o pomoc.
Dolina Pandższeru jest tradycyjnym bastionem mudżahedinów. Jest tam również obecny dotychczasowy pierwszy wiceprezydent Afganistanu Amrullah Saleh, który ogłosił się prezydentem po ucieczce z kraju Aszrafa Ghaniego. (PAP)
sp/