Bez pracy nie ma kołaczy? Jeśli w przyszłości 850 mln ludzi straci pracę z powodu automatyzacji, czy będą żałować, że zaniedbywali życie prywatne na rzecz kariery? – m.in. te kwestie rozważa Erik Gandini w filmie „Świat po pracy”, który w piątek trafia do kin studyjnych.
„Zdaję sobie sprawę, że najbardziej udane dokumenty to portrety – historie osób. Wiele lat temu podjąłem jednak decyzję – wiem, to pomysł z góry skazany na porażkę – by robić filmy dokumentalne oparte na idei. Postacie są tu nośnikami idei, małymi puzzlami w większym obrazie. Nie chcę się do nich zbytnio zbliżać. Nie chcę tworzyć, bazując na intymności spopularyzowanej dzięki reality show i przekształconej w model biznesowy” – opowiadał szwedzko-włoski reżyser, scenarzysta i wykładowca akademicki Erik Gandini portalowi Cineuropa.