Krewni chłopca, który zginął pod kołami autobusu szkolnego zamierzają wystąpić z pozwem sądowym. Chcą pociągnąć do odpowiedzialności karnej kierowcę autobusu, ale również władze szkolne i przewoźnika.
Do tragedii doszło w ubiegłym miesiącu przy Walnut Street w Park Forest. Jak ustaliła policja, 7-letni Connor Kasmarski wysiadł ze szkolnego autobusu, po czym wszedł bezpośrednio przed jego maskę. Uderzony przez ruszający pojazd doznał poważnych obrażeń. Lekarzom w szpitalu nie udało się uratować jego życia.
Z raportu policji wynika, że kierowca autobusu nie widział dziecka wchodzącego przed maskę jego pojazdu. Ale to, zdaniem składających pozew go nie usprawiedliwia. Zarzucają mu dodatkowo, że nie udzielił chłopcu pomocy.
Obciążającym może okazać się fakt braku odpowiednich dokumentów. Jak wyszło w czasie dochodzenia kierowca w chwili wypadku nie posiadał CDL, a jedynie zwykłe prawo jazdy. W myśl obowiązujących w naszym stanie przepisów – to przestępstwo.