Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w środę, że jest zwolennikiem czasowych kontroli na granicy Polski z Niemcami i Litwą. Zdementował też wpisy polityków opozycji, że będą to wspólne kontrole polsko-niemieckie. „To jest nieprawda, będą to kontrole polskie” – zapewnił.
Szef MON został zapytany w środę na konferencji prasowej, jak ocenia objazd polityków Prawa i Sprawiedliwości po zachodniej granicy kraju. „Po pierwsze niech nie przeszkadzają. Ci, którzy dziś nie odpowiadają za ochronę granic niech nie przeszkadzają” – odpowiedział Kosiniak-Kamysz.
Podkreślił, że pamięta wypowiedzi byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka (PiS) w związku z napiętą sytuacją migracyjną na wschodniej granicy kraju. „Pamiętam jak bardzo krytykował posłów Platformy Obywatelskiej, którzy tam wraz z aktywistami przyjeżdżali, jak mówił: +nie przeszkadzajcie+” – powiedział wicepremier.
Według niego Błaszczak dzisiaj zachowuje się tak samo, jak wówczas politycy PO. Jednocześnie zwrócił uwagę, że żaden z posłów PSL nigdy na wschodniej granicy Polski wówczas nie był. „My nie przeszkadzaliśmy służbom. Nikt nie powiedział nigdy złego słowa na strażnika granicznego, na mundur Wojska Polskiego. Więc ja mam prawo, a nawet obowiązek, powiedzieć do pana Błaszczaka, żeby się uspokoił, bo naprawdę nie wypada, żeby się zachowywał tak, jak aktywiści, czy na wschodniej, czy na zachodniej granicy” – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
„Wiem, że chcą sobie zbijać kapitał polityczny, że robią to cynicznie, obłudnie, że znają statystyki jakie były za ich rządów. Ile było w systemie readmisji, przekazań ze strony niemieckiej wtedy jak oni rządzili, jak bardzo była nieszczelna granica” – mówił szef MON.
Minister zwrócił uwagę, że obecny rząd znacznie uszczelnił granicę wschodnią „z 30 procent skuteczności zapory do 98 procent”. Dodał też, że obecnie wydano o 25 proc. mniej wiz, niż za rządów PiS, 150 tysięcy mniej pozwoleń na czasowe prawo pobytu, ponad 50 tysięcy wniosków o oddanie 800 plus nieuprawnie pobranego i 17 proc. mniej pozwoleń na pracę w Polsce. „Polska przeznaczyła 2,6 mld złotych na fizyczną i elektroniczną ochronę granicy z Białorusią” – oświadczył Kosiniak-Kamysz.
„Wiem, że to boli rząd PiS-u, że to boli byłych ministrów, że oni nie potrafili, że wpuścili do Polski tysiące muzułmanów, setki tysięcy” – ocenił szef MON.
Kosiniak-Kamysz powiedział też, że jest zwolennikiem ostatnich decyzji dotyczących granicy zachodniej. We wtorek premier Donald Tusk poinformował o tymczasowym przywróceniu kontroli na granicy Polski z Niemcami i Polski z Litwą. Wyjaśnił, że jest to konieczne, aby zredukować niekontrolowane przepływy migrantów. W środę na stronach Rządowego Centrum Legislacji ukazał się projekt rozporządzenia w tej sprawie.
„Ja jestem zwolennikiem czasowych kontroli na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej” – oświadczył szef MON. I – jak dodał – „te bzdury, które też wypisują w internecie nasi oponenci, że to będą wspólne kontrole polsko-niemieckie, to jest nieprawda”. „To będą kontrole polskie” – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Do pojawiąjących się informacji o wspólnych kontrolach odniósł się też w środę rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. We wpisie na platformie społecznościowej zdementował on stwierdzenie Błaszczaka, że „jeśli potwierdzą się informacje, że kontrole na granicy będą realizowane przez wspólne polsko-niemieckie patrole, będzie to oznaczało, że deklaracja premiera Donalda Tuska miała wymiar wyłącznie marketingowy”.
„Nie potwierdzam tych informacji. Nie ma planu wspólnych polsko-niemieckich i polsko-litewskich kontroli na granicy. Straż Graniczna wspólnie z żandarmerią, WOT i policją przygotowuje się do samodzielnego działania i organizuje po stronie polskiej tymczasowe punkty kontroli granicznej. Naturalnie Straż Graniczna zgodnie z kodeksem granicznym Schengen nadal będzie współpracowała ze służbami partnerskimi” – oświadczył Dobrzyński. (PAP)
ero/ amk/ rbk/