Inter Mediolan awansował do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W rewanżu pokonał u siebie po dogrywce Barcelonę 4:3. W pierwszym spotkaniu było 3:3. W ekipie gospodarzy od 79. minuty grał Piotr Zieliński. W bramce gości wystąpił Wojciech Szczęsny, a tuż przed dogrywką na boisko wszedł Robert Lewandowski.
Inter Mediolan – Barcelona 4:3 po dogr. (3:3, 2:0).
Bramki: dla Interu – Lautaro Martinez (21), Hakan Calhanoglu (45+1-karny), Francesco Acerbi (90+3), Davide Frattesi (99); dla Barcelony – Eric Garcia (54), Dani Olmo (60), Raphinha (87).
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska). Pierwszy mecz 3:3. Awans – Inter.
Widzów: 75 000.
Inter: Yann Sommer – Yann Bisseck (71. Matteo Darmian), Francesco Acerbi, Alessandro Bastoni – Denzel Dumfries (108. Stefan de Vrij), Nicolo Barella, Hakan Calhanoglu (79. Piotr Zieliński), Henrich Mychitarian (79. Davide Frattesi), Federico Dimarco (55. Carlos Augusto) – Lautaro Martinez (71. Mehdi Taremi), Marcus Thuram.
Barcelona: Wojciech Szczęsny – Eric Garcia (98. Hector Fort), Pau Cubarsi (106. Gavi), Inigo Martinez (76. Ronald Araujo), Gerard Martin – Lamine Yamal, Frenkie de Jong, Dani Olmo (83. Fermin Lopez), Pedri (106. Pau Victor), Raphinha – Ferran Torres (90+1 Robert Lewandowski).
Oba mecze Interu z Barceloną prawdopodobnie były najwspanialszymi widowiskami w tym sezonie Ligi Mistrzów. W zeszłym tygodniu Inter prowadził już 2:0, ale skończyło się remisem 3:3.
Inter był niepokonany w 16 ostatnich meczach Ligi Mistrzów na Stadio Giuseppe Meazza. Mediolańczycy od lat prezentowali się solidnie na własnym stadionie w starciach z hiszpańskimi drużynami, a ich bilans w domowych meczach z Barceloną również wygląda przyzwoicie.
Barcelona walczy o mistrzostwo Hiszpanii, a w weekend musiała się mocno napracować, by pokonać zdegradowany już Real Valladolid. Katalończycy odwrócili losy meczu i wygrali 2:1. Piłkarze trenera Hansiego Flicka wciąż byli w grze o poczwórną koronę, ponieważ mają już na koncie Superpuchar Hiszpanii i Puchar Króla, a celowali też w triumf w Lidze Mistrzów. Aby tego dokonać musieli wygrać w Mediolanie.
W meczu rewanżowym jako pierwsi poważne zagrożenie stworzyli gracze Interu. Wojciech Szczęsny dobrze interweniował, gdy obronił strzał Nicolo Barelli z ostrego kąta.
Polski bramkarz był jednak bez szans w 21. minucie. Zawodnicy Barcelony stracili piłkę na swojej połowie. W polu karnym znalazło się dwóch niekrytych piłkarzy Interu. Denzel Dumfries podał do Lautaro Martineza, który dopełnił formalności i strzelił pierwszego gola.
W odpowiedzi Pedri w 30. min zdecydował się na strzał z dystansu, lecz piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Później po dośrodkowaniu uderzał Ferran Torres, ale trafił w innego piłkarza Barcelony, który stał przed bramką. Później Lamine Yamal wbiegł w pole karne, lecz nieudolnie wykończył akcję.
Henrich Mychitarian z Interu w 38. min oddał potężny strzał, a piłka przeleciała tuż obok słupka. Następnie nieznacznie pomylił się Hakan Calhanoglu.
Obrońca Barcelony Pau Cubarsi w polu karnym ostrym wejściem zatrzymał Lautaro Martineza i włoscy kibice domagali się rzutu karnego. Sędzia Szymon Marciniak podszedł do monitora VAR i podyktował „jedenastkę”.
Calhanoglu z rzutu karnego strzelił pewnie w prawy dolny róg bramki, a Szczęsny rzucił się w złą stronę. Do przerwy Inter prowadził 2:0.
W 54. min Gerard Martin z Barcelony podał w pole karne, a Eric Garcia uderzył bez przyjęcia i zdobył bramkę kontaktową. Później Barella strzelił z dystansu, lecz Szczęsny dobrze interweniował. Piłkarze Barcelony wyszli z kontratakiem i zmarnowali stuprocentową sytuację. Garcia mógł zdobyć drugą bramkę, ale jego strzał z bliska obronił Yann Sommer.
„Duma Katalonii” wciąż napierała i dopięła swego w 60. min, gdy Dani Olmo strzelił gola głową po dośrodkowaniu Gerarda Martina.
Barcelona złapała wiatr w żagle. Mychitarian sfaulował Yamala tuż przez polem karnym. Sędzia Marciniak podyktował rzut wolny. Yamal w 76. min starał się dokręcić piłkę w okienko bramki. Byłby to piękny gol, lecz Sommer popisał się efektowną paradą.
Raphinha w 88. min zdobył bramkę na 3:2. Sommer obronił pierwszy strzał Brazylijczyka, lecz był bezradny wobec dobitki. W doliczonym czasie Yamal trafił w słupek.
Gdy piłkarze Barcelony czekali na ostatni gwizdek sędziego, Dumfries dośrodkował w pole karne, a Francesco Acerbi wyrównał na 3:3. W kolejnej akcji Yamal strzelił wprost w Sommera, wynik się nie zmienił i konieczna była dogrywka.
Davide Frattesi w 99. min wbiegł w pole karne Barcelony, zmylił obrońców i strzelił rozstrzygającego gola na 4:3. Szczęsny był zasłonięty i nie miał szans na obronę.
Lewandowski w drugiej części dogrywki zmarnował dobra okazję, gdy z bliska niecelnie główkował. Później obie drużyny stwarzały sytuacje, lecz dobrze grali obaj bramkarze.
Cały mecz na ławce rezerwowych Interu spędził reprezentant Polski Nicola Zalewski.
Inter trzeci raz w historii awansował do finału Ligi Mistrzów. W 2010 roku Nerazzurri wygrali 2:0 z Bayernem Monachium, a dwa lata temu przegrali z Manchesterem City 0:1.
W środę Paris Saint-Germain podejmie Arsenal Londyn w drugim półfinale Ligi Mistrzów. Tydzień temu mistrzowie Francji wygrali 1:0 po golu Ousmane’a Dembele.
Maciej Gach(PAP)
Zieliński: to historyczny wynik
Piłkarz Interu Mediolan i reprezentacji Polski Piotr Zieliński jest zachwycony zwycięstwem nad Barceloną i awansem do finału Ligi Mistrzów. „To historyczny wynik. Mam nadzieję, że uda mi się sięgnąć po to trofeum. To moje marzenie z dziecięcych lat” – powiedział pomocnik.
W półfinale Ligi Mistrzów Inter wyeliminował Barcelonę, w której występują dwaj polscy piłkarze: bramkarz Wojciech Szczęsny i napastnik Robert Lewandowski. We wtorek Nerazzurri po dogrywce wygrali 4:3. W zeszłym tygodniu padł remis 3:3, więc w dwumeczu mistrzowie Włoch triumfowali 7:6.
„Fantastyczny dwumecz. Cieszy to, że wychodzimy z niego zwycięsko. To historyczny wynik. Mam nadzieję, że uda mi się sięgnąć po to trofeum, bo to moje marzenie z dziecięcych lat. Ciężko na to pracowaliśmy. Brawa dla drużyny i kibiców. Od początku widać było, że wszyscy chcą jednego, czyli awansu do finału” – podkreślił Zieliński na antenie Canal Plus Sport.
Do przerwy Inter prowadził 2:0 po golach Lautaro Martineza i Hakana Calhanoglu. W drugiej połowa Barcelona wzięła się do odrabiania strat.
„Mówiliśmy sobie, że musimy utrzymać koncentrację na najwyższym poziomie, bo gramy z Barceloną i w każdym momencie może to się zmienić. Po przerwie przeciwnicy przyśpieszyli i nawet wyszli na prowadzenie. W końcówce udało nam się wyrównać i po dogrywce wygraliśmy ten mecz. To naprawdę coś pięknego. Cieszy to, że to my jesteśmy górą” – oznajmił reprezentant Polski.
W doliczonym czasie gola na 3:3 strzelił Francesco Acerbi, a w dogrywce zwycięską bramkę zdobył Davide Frattesi.
„Cały zespół zasługuje na brawa. Większość z tych chłopaków dwa lata temu grała w finale Ligi Mistrzów i chcieli tam powrócić. Cała drużyna, sztab i kibice zrobili maksimum, żebyśmy weszli do finału” – stwierdził pomocnik.
Inter w finale Champions League zmierzy się z Paris Saint-Germain lub Arsenalem Londyn.(PAP)
Szczęsny: jestem dumny z tych młodych chłopaków
Piłkarz Wojciech Szczęsny starał się szukać pozytywów po porażce z Interem Mediolan w półfinale Ligi Mistrzów i chwalił swoich kolegów z drużyny. „Jestem dumny z tych młodych chłopaków. Udowodnili, że wygrają ten puchar jeszcze kilka razy w życiu” – podkreślił bramkarz Barcelony.
Do przerwy w Mediolanie Barcelona przegrywała 0:2. Jednak w drugiej połowie gole strzelili Eric Garcia, Dani Olmo i Raphinha. „Duma Katalonii” wyszła na prowadzenie. W doliczonym czasie na 3:3 wyrównał Francesco Acerbi, a w dogrywce zwycięska bramkę na 4:3 zdobył Davide Frattesi.
„Graliśmy cały czas nasz futbol i złapaliśmy odpowiedni rytm. Wyglądało to naprawdę fajnie. Byliśmy bliscy awansu i z tego powodu to boli trochę bardziej. Jestem jednak dumny z tych młodych chłopaków. Dla większości z nich to początek kariery. Dziś przegrali i będzie im trochę smutno. Wszyscy z nich udowodnili, że wygrają ten puchar jeszcze kilka razy w życiu. Świat się dzisiaj nie kończy” – powiedział Szczęsny na antenie Canal Plus Sport.
Pod koniec drugiej połowy sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, gdy obrońca Barcelony Pau Cubarsi ostrym wejściem zatrzymał Lautaro Martineza. Hakan Calhanoglu z rzutu karnego strzelił pewnie w prawy dolny róg bramki, a Szczęsny rzucił się w złą stronę.
„Wolałbym nie szukać wymówki w pracy Szymona Marciniaka. Mi z boiska wydawało się, że nie było karnego, ale podobno Pau nie dotknął piłki” – wspomniał bramkarz.
W niedzielę Barcelona zmierzy się z Realem Madryt w meczu na szczycie ligi hiszpańskiej.
„Nie trzeba nas motywować na El Clasico, które może przesądzić o tym, kto zdobędzie mistrzowski tytuł. Mamy przed sobą wielki mecz i wierzę, że zespół pozbiera się pod względem mentalnym i fizycznym, żeby w niedzielę grać na najwyższym poziomie i wygrać ten bardzo ważny mecz” – zakończył Szczęsny.
W zeszłym tygodniu był remis 3:3, więc Inter w dwumeczu wygrał 7:6.(PAP)
mg/ krys/