Amerykanie reagują już na wprowadzenie przez prezydenta Donalda Trumpa nowych taryf celnych a co za tym idzie podwyżek cen. Robią zapasy.
Więcej będą płacić praktycznie za wszystko od artykułów spożywczych, elektronicznych po samochody a nawet domy – alarmują ekonomiści. Dlatego wielu Amerykanów zdecydowało się na zrobienie zapasów. Chicagowskie sklepy odnotowały wzmożony ruch. Ludzie kupują większe ilości nie tylko importowanej żywności. Klienci mają nadzieję, że ta sytuacja nie potrwa długo i wszystko wróci do normy. Przyznają, że są przerażeni ostrzeżeniami ekonomistów i ogromnymi spadkami na giełdzie.
J.P. Morgan w piątek opublikował raport, w którym przewiduje w tym roku recesję. Mimo to prezydent Donald Trump nie zamierza wycofać wprowadzonych taryf i uparcie twierdzi, że wszystko idzie we właściwym kierunku by Stany Zjednoczone stały się znowu potężną gospodarką. Jeżeli sprawdzą się obawy ekonomistów, to wszystko podrożeje tak, że odczujemy to niezwykle boleśnie i na krawędzi staną zwłaszcza osoby żyjące dosłownie od pensji do pensji, rodziny i emeryci. Sytuacja jest tym bardziej niepokojąca, że administracja prezydenta wstrzymała wiele federalnych programów pomocowych między innymi dla banków żywności także w Chicago, które pomagały najbiedniejszym rodzinom.
Profesor Steven Durlauf z Uniwersytetu w Chicago powiedział, że sposób, w jaki taryfy zostały wprowadzone, spowodował jeszcze większe zakłócenia w amerykańskiej gospodarce. „Zaproponowano taryfy, potem je wycofano, znowu ogłoszono, wycofano a teraz wprowadzono tak wysokie, że efektem jest panika nie tylko na giełdzie, ale wśród Amerykanów, którzy nie wiedzą co ich czeka” – powiedział Durlauf. Profesor zaznaczył, że ta niepewność jest szkodliwa dla gospodarki nie tylko w USA, ale na świecie, szkodzi globalnemu systemowi, ponieważ nie ma zaufania do nieobliczalnego rządu Donalda Trumpa.
BK
