Alarmy bombowe pojawiły się w kilku bibliotekach w rejonie Chicago w czasie, gdy sekretarz stanu Illinois zeznawał w Kongresie USA w sprawie wprowadzenia zakazu ograniczania dostępu do książek. Na szczęście wszystkie okazały się fałszywe, a policja prowadzi dochodzenie pod kątem zagrożenia terrorystycznego.
Obiektem gróźb stały się między innymi biblioteki w Addison, Aurorze i Evanston. Jak poinformowano, doniesienia o zagrożeniu nadeszły pocztą elektroniczną i za pośrednictwem czatów w internecie. Władze placówek zdecydowały o ewakuacji, którą przeprowadzono sprawnie i bez zgłoszonych urazów.
„Kiedy pojawiają się takie mistyfikacje, nazywamy to zagrożeniem terrorystycznym lub spowodowaniem katastrofy” – powiedział detektyw Rich Wistocki z BeSure Consulting. Policja sprawdza, czy były to wygłupy znudzonej młodzieży, czy celowe działania jakiejś grupy aktywistów.