Były wiceprezydent USA w administracji Billa Clintona Al Gore porównał denialistów klimatycznych do… funkcjonariuszy policji, którzy interweniowali w czasie strzelaniny w teksańskiej szkole w Uvalde – podaje „New York Post”.
Były wice a obecnie działacz na rzecz powstrzymania globalnego ocieplenie stwierdził, że istnieją już odpowiednie mechanizmy, które mogą zapobiec zmianom klimatycznym, ale „zepsuta demokracja” dławi wszelki wysiłki w tym celu. Al Gore zachęca wyborców do poparcia „proklimatycznych” prawodawców w Izbie i Senacie, aby odwrócić bieg wydarzeń.
„Zbliżają się wybory. I nadszedł czas, abyśmy wszyscy zrobili krok naprzód” – powiedział w programie NBC News „Meet the Press”, wyemitowanym w niedzielę.
„Negacjoniści klimatyczni są pod pewnymi względami podobni do tych wszystkich prawie 400 funkcjonariuszy organów ścigania w Uvalde w Teksasie, którzy czekali za zamkniętymi drzwiami, podczas gdy dzieci były masakrowane. Słyszeli krzyki, słyszeli strzały i nikt nie wystąpił do przodu” – powiedział Gore, który przez osiem lat był wiceprezesem w administracji Clintona. „Niech Bóg błogosławi te rodziny, które tyle wycierpiały” – dodał.
Gore mówił dalej, że wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi są udaremniane przez podział 50-50 w wąskiej większości Demokratów w Senacie i w Izbie. Jak stwierdził – walka ze zmianami klimatycznymi „nie powinna być kwestią stronnictwa”.
„Nasza demokracja jest zepsuta. Aby rozwiązać kryzys klimatyczny, będziemy musieli zwrócić uwagę na kryzys demokracji” – powiedział gospodarzowi programu, Chuckowi Toddowi.
Red. JŁ