Ostra krytyka spadła na republikańskiego przedstawiciela Illinois w Kongresie USA, po jego wypowiedziach dotyczących zwycięstwa gubernatora Florydy w walce o reelekcję. Adam Kinzinger w wypowiedzi dla CNN, zdaniem obserwatorów, zlekceważył sukces swojego partyjnego kolegi i wyraził oczekiwanie, że Donald Trump będzie interweniował w tej sprawie.
Kinzinger w studiu telewizyjnym wyraził przekonanie, że Ron DeSantis nie jest przyszłością partii republikańskiej. Dopytywany przez dziennikarza o komentarz do dobrego wyniku wyborczego gubernatora zdawał się ten fakt zlekceważyć. Zasugerował również, że w najbliższych tygodniach tą kwestią będzie zajmował się Donald Trump, który, jego zdaniem, będzie starał się „wrzucić gubernatora pod autobus”.
Od komentatorów obserwujących krajową i stanową scenę polityczną popłynęły głosy potępienia dla wypowiedzi Kinzingera. Padły głosy mówiące o wybujałym ego członka Izby Reprezentantów, a nawet o tym, że jego słowa świadczą o instrumentalnym podejściu do polityki, gdzie wynik wyborczy nie jest ważny, kiedy w grę wchodzą interesy.