13.5 C
Chicago
niedziela, 20 kwietnia, 2025

Abp Adrian Galbas: Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca [wywiad]

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą – powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

Arcybiskup przyznał, że wiara bywa trudna i jemu samemu czasami ciężko jest wierzyć w Boga. Jednocześnie podkreślił, że gdy słyszy o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest dla niego pociechą.
Metropolita katowicki przestrzegał księży, by nie wyrzucali wiernym, że przychodzą do Kościoła raz w roku, przy okazji święcenia pokarmów, ale starali się wykorzystać ten moment do ewangelizacji.
PAP: W Wielki Piątek katolicy wpatrują się w krzyż Chrystusa. Jezus przyjął swój krzyż dobrowolnie. My najczęściej boimy się i staramy się unikać cierpienia. Jaka nauka płynie z tego dla nas? Czy cierpienie jest nam, chrześcijanom do czegoś potrzebne?
Abp Adrian Galas: Nie. Samo cierpienie nie jest nam do niczego potrzebne. Ono zawsze niszczy, degraduje i rujnuje. Na pewno nie uszlachetnia. Pytanie, czy gdy go doświadczamy, a przecież tak się dzieje niemal nieustannie, gdy przeżywamy cierpienie fizyczne, duchowe, psychiczne, a czasem wszystkie naraz, gdy jesteśmy kłębkiem cierpienia, czy wówczas możemy coś z tym zrobić?
Męka Chrystusa jest dla nas pociechą, przykładem i wzmocnieniem. Syn Boży podjął cierpienie bez własnej winy, by nas wesprzeć w naszym cierpieniu. Nie musimy więc cierpieć sami i w samotności. Chrystus daje mi też nadzieję, że moje cierpienie będzie miało sens, nawet jeśli teraz w żaden sposób nie mogę tego dostrzec.
Jan Paweł II w liście „Salvifici doloris”, który został opublikowany czterdzieści lat temu, napisał, że cierpienie bliźniego jest też okazją do praktykowania miłości wobec niego. Na pewno nie moglibyśmy powiedzieć, że bliźni cierpi po to, bym ja mógł go kochać – to byłoby wręcz sadystyczne – ale gdy cierpi bliźni, ja mogę tym bardziej go kochać, a ten czyn miłości zawsze mnie samego wzniesie.
PAP: Dlaczego Wielkanoc jest nazywana Nową Paschą?
A.G.: Słowo „pascha” oznacza przejście. Najpierw wspominamy przejście narodu wybranego z Egiptu do Ziemi Obiecanej, a więc z niewoli do wolności, a potem przejście Chrystusa ze śmierci do życia, które ma praktyczną konsekwencję w życiu ludzi chrystusowych. Jesteśmy zaproszeni do tego, by nieustannie przechodzić z naszego Egiptu do naszej Ziemi Obiecanej, z niewoli grzechu do wolności dzieci Bożych, z duchowej śmierci do życia w łasce. Czasem to przechodzenie trwa czterdzieści lat, jak tamta wędrówka przez pustynię, a czasem nawet dłużej. Ważne, żebyśmy mieli pewność, że jeśli podejmujemy ten wysiłek, to skończy się on szczęśliwym finałem. Dzięki pomocy, jaką otrzymujemy od Zmartwychwstałego Pana.
PAP: Kościół naucza, że przez swoje zmartwychwstanie Jezus Chrystus wyzwolił nas z niewoli grzechu i śmierci i otworzył nam drogę do życia wiecznego. Jak rozumieć te słowa, skoro jako ludzie nadal grzeszymy, chorujemy i umieramy? Na czym polega to wyzwolenie?
A.G.: Jest różnica między doświadczaniem czegoś, a byciem przez coś pokonanym. Św. Paweł powie: śmierć nad nami nie ma już władzy. Śmierć nie jest ostateczna. Ostateczne jest życie wieczne z Bogiem. Tak wierzą chrześcijanie od wieków, za tę prawdę nieraz dali się dosłownie pokroić. Ona jest prawdziwym skarbem.
Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, a także, gdy doświadczam własnego umierania, bo przecież ono się odbywa codziennie, od dnia narodzin, wówczas właśnie wiara jest pociechą. Wcale nie tanią, ale jednak pociechą.
Gdy na pogrzebach człowieka niewierzącego słyszę tylko „cześć jego pamięci”, a na pogrzebach wierzących „żyj w pokoju”, to słyszę wielką różnicę. Oczywiście cierpienie, zwłaszcza cierpienie niewinnych, niedoskonałość świata w nas i wokół nas, zawsze pozostanie tajemnicą. Dla wielu będzie wręcz gotowym aktem oskarżenia wobec wszechmocy i miłości Boga, powodem, by Go porzucić. Rozumiem to i przyjmuje z pokorą.
PAP: Zdarza się, że niektórzy przychodzą w Wielką Sobotę do kościoła, by święcić pokarmy, ale nie pojawiają się na liturgii Wigilii Paschalnej czy rezurekcji. Część osób kultywuje świąteczne zwyczaje, jednak bez odniesienia do ich religijnych korzeni. Jaka powinna być reakcja księży na takie sytuacje?
A.G.: Każdy powód, gdy ludzie przychodzą do kościoła, jest dobry. Także gdy jest to jedynie naskórkowe. Tu jest wielka rola duszpasterzy, by nie wyrzucać ludziom, że ze święconką to są, a bez święconki to już nie. Można przecież wykorzystać ten moment ewangelizacyjnie. Wyjaśnić ludziom sens tego gestu, znaczenie symboli jajka, chleba czy mięsa. Bo przecież nie chodzi o same potrawy.
Jajko symbolizuje nowe życie, które jest nam nieustannie ofiarowywane w Chrystusie, chleb prowadzi nas do Eucharystii, która jest jednym z owoców zmartwychwstania Chrystusa i która jest nam potrzebna jak chleb do codziennej wędrówki wiary, a mięso przypomina baranka paschalnego, który był zapowiedzią ofiary Chrystusa. Wszystko jest więc po coś.
Podczas poświęcenia pokarmu można też zachęcić do adoracji Najświętszego Sakramentu, do przyjścia na liturgię. To wspaniała okazja do spotkania ludzi. Ciekawe, że w środowiskach polonijnych Polacy idący z koszyczkiem w Wielką Sobotę powodują wręcz oniemienie u tamtejszych biskupów. Co wyście zrobili, że tylu ludzi idzie do kościoła? – pytają zdumieni.
Rozmawiała: Iwona Żurek (PAP)

 

Wielki Piątek w Kościele katolickim upamiętnia Mękę Pańską

Liturgia Wielkiego Piątku w Kościele katolickim upamiętnia mękę i śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu. Tego dnia, jedynego w roku, w kościołach nie odprawia się mszy świętej, a katolików obowiązuje ścisły post.
Wielki Piątek jest dniem skupienia i powagi. Z ołtarzy znikają kwiaty i świece, puste są tabernakula, a obrazy z wizerunkiem Chrystusa są zasłonięte. To także jedyny dzień w roku, kiedy nie odprawia się mszy świętej.
Wieczorna liturgia Męki Pańskiej rozpoczyna się liturgią słowa. Celebrans i asysta wchodzą w ciszy. Przed ołtarzem przez chwilę leżą krzyżem, a po modlitwie wstępnej czytane jest proroctwo o Cierpiącym Słudze Jahwe i fragment Listu do Hebrajczyków. Następnie czyta się lub śpiewa, zwykle z podziałem na role, opis Męki Pańskiej według św. Jana.
Po homilii w bardzo uroczystej modlitwie powszechnej Kościół poleca Bogu siebie i cały świat, wyrażając w ten sposób pragnienie samego Chrystusa, aby wszyscy byli zbawieni. W sposób szczególny Kościół modli się o zachowanie pokoju na świecie, za starszych braci w wierze (żydów) i za rządzących państwami.
Centrum liturgii wielkopiątkowej stanowi uroczysta adoracja krzyża – adoracja Syna Bożego, który oddał życie za zbawienie wszystkich ludzi. Liturgia podkreśla bardziej chwałę odkupienia przez krzyż niż poniżenia przez mękę.
Wielki Piątek jest także dniem ścisłego postu. Zgodnie z zaleceniami Kościoła wierni mają tego dnia powstrzymać się od pokarmów mięsnych, a także ograniczyć się do spożycia jednego posiłku do syta i dwóch niepełnych. Post obowiązuje wszystkich dorosłych do 60. roku życia.
Zgodnie z polską tradycją w Wielki Piątek w kościołach buduje się groby Pańskie. Po liturgii wielkopiątkowej Ciało Chrystusa w postaci Najświętszego Sakramentu w monstrancji zostaje przeniesione do symbolicznego grobu, przy którym trwa adoracja aż do liturgii Wigilii Paschalnej.
W Polsce począwszy od XVI wieku w centrum umieszcza się figurę zmarłego Jezusa oraz monstrancję z Najświętszym Sakramentem okrytą przezroczystym welonem, na pamiątkę całunu, w który owinięto Jezusa w grobie.
Zgodnie z wytycznymi zawartymi w mszale rzymskim, w kaplicy adoracji, zwanej grobem Pańskim „powinien być ołtarz, choćby przenośny, i tabernakulum do przechowywania puszek z Najświętszym Sakramentem”. Monstrancję wystawia się na ołtarzu lub na tronie, który powinien być umieszczony blisko ołtarza.
Ten sam tekst nakazuje, aby wszystkie elementy dekoracyjne i światła kierowały uwagę wiernych na Najświętszy Sakrament, który jest pamiątką śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, a nie na figurę Chrystusa leżącego w grobie.
W wielu kościołach wystrój grobu Pańskiego nawiązuje do aktualnej sytuacji w kraju i na świecie. Nadawanie patriotycznego wymiaru grobom Pańskim upowszechniło się w dawnej Rzeczypospolitej w XIX w.
Tradycja strojenia grobu Pańskiego wywodzi się ze średniowiecza. Od czasów Karola Wielkiego niemal w całej Europie trwał paraliturgiczny obrzęd składania pod kamienną płytą grobową samego krzyża lub Chrystusa w postaci eucharystycznej. W niektórych kościołach składano w ten sposób krzyż, a w jego centrum puszkę z Najświętszym Sakramentem.
Hostię w monstrancji nad wyobrażeniem grobu Chrystusa po raz pierwszy wystawiono w kościele jezuitów w Monachium. Dopiero w epoce baroku wprowadzono dodatkowo figurę zmartwychwstałego Jezusa przykrytego całunem.
W XVIII wieku zwyczaj strojenia grobu Pańskiego zanikł prawie w całej Europie. Zachował się tylko w Austrii, na Węgrzech, w Polsce i w południowych Niemczech.(PAP)
Autor: Iwona Żurek

 

iżu/ jann/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"