Rada kalifornijskiego miasta Malibu zagłosowała za uczynieniem z niego sanktuarium, w którym schronić będą się mogli nielegalni imigranci.
O nadaniu statusu sanktuarium zdecydował jeden głos. Trzech radnych było za, a dwóch przeciw. Decyzja władz oznacza, że miasto nie będzie współpracować z funkcjonariuszami rządu w zakresie egzekwowania prawa imigracyjnego.
Radni popierający to rozwiązanie mówią, że mają na uwadze los 80 uczniów uczęszczających do szkół publicznych w Malibu, którzy sami nie mają pozwolenia na pobyt w USA lub mają nielegalnie przebywających w kraju rodziców.
– Czas nabrać odwagi i pokazać, że ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, którzy tutaj żyją i się uczą, będą mieli ochronę – powiedziała radna Laura Rosenthal.
Prezydent Donald Trump zapowiadał kilka tygodni temu, że być może odetnie od rządowych funduszy miasta, które postanowią być sanktuariami. Malibu wiele by na tym nie straciło – od rządu dostaje tylko ok. 50 tysięcy dolarów rocznie.
(hm), Fot. Archiwum