14 marca 1980 r. w katastrofie lotniczej na warszawskim lotnisku Okęcie zginęło 87 osób-wszyscy pasażerowie i cała załoga. Jedną z ofiar była piosenkarka Anna Jantar. Zginęło także czternastu amerykańskich bokserów.
37 lat temu Ił-62 „Mikołaj Kopernik” Polskich Linii Lotniczych LOT rozbił się w czasie podejścia do lądowania na warszawskim Okęciu.
Samolot przed lądowaniem miał problemy ze wskaźnikiem wysunięcia podwozia, co wymagało odejścia na drugi krąg, tak by ktoś z ziemi mógł ocenić, czy podwozie się wysunęło. Wtedy nastąpiła tragiczna w skutkach eksplozja jednego z silników.
Doszło do zmęczeniowego pęknięcia wału turbiny. Wkrótce w wyniku uszkodzeń przestały działać dwa inne silniki, a szczątki rozrzucone przez wybuch przecięły napędy steru wysokości i steru kierunku.
Ponieważ Ił-62 był konstrukcją radziecką, ustalenia komisji wysłano do ZSRR. Rosjanie odrzucili jednak nasz raport jako niewiarygodny. Twierdzili, że pęknięcie wału silnika było skutkiem katastrofy, nie zaś jej przyczyną. Dopiero później, gdy w Lesie Kabackim pod Warszawą w 1987 roku doszło do kolejnej katastrofy Iła – „Tadeusza Kościuszki”, w której zginęły 183 osoby, Rosjanie zaakceptowali wnioski komisji. Na początku lat 90. polski przemysł lotniczy pozbył się tych maszyn. Zaczęto latać Boeingami.
Według materiałów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej, negatywny wpływ na bezpieczeństwo przelotów Ił-62 miały m.in. oszczędności wymuszane na kierownictwie LOT przez komunistyczne władze. Między innymi, w samolotach przeprowadzano remonty według polskich norm, które przewidywały więcej godzin wylatanych w powietrzu, niż zalecał producent. Ponadto samoloty mogły być tankowane tylko polskim, tańszym paliwem, nie zaś kupowanym za dewizy na Zachodzie. Ponieważ Okęcie miało za krótkie pasy startowe dla Ił-ów z pełnymi zbiornikami, tankowano tylko tyle, by za oceanem wylądować na rezerwie.
Imieniem Pawła Lipowczana, dowódcy tragicznego lotu numer 007, została nazwana ulica na warszawskim Okęciu. W ostatnich 26 sekundach, manewrując lotkami na skrzydłach maszyny, kapitan zmienił kierunek spadania samolotu i ominął budynki zakładu poprawczego dla nieletnich. Samolot wpadł do pokrytej lodem XIX-wiecznej fosy, stanowiącej część wojskowych fortów.
Martyna Chmielewska AIP/IAR/