Zabójstwo utalentowanego koszykarza, który marzył o karierze w NBA, wstrząsnęło mieszkańcami Los Angeles.
25-letni Wendell Lee Jr przyjechał do „Miasta Aniołów” na testy w Los Angeles D-Fenders, drużynie stanowiącej zaplecze Los Angeles Lakers. Młody zawodnik stał przed domem swojej przyjaciółki, kiedy z pobliskiego samochodu oddano kilka strzałów. Sprawcy zbiegli, Lee Jr zginął na miejscu.
Młody koszykarz był gwiazdą szkoły średniej im. George’a Washingtona w Los Angeles, a potem czołowym zawodnikiem Uniwersytetu Stanowego Kolorado. – Był to najmocniej pracujący zawodnik, jakiego znałam. Codziennie walczył o spełnienie swoich marzeń – powiedziała matka zamordowanego.
W niedzielę setki osób wyszły na ulice Los Angeles, aby wziąć udział w marszu ku pamięci 25-latka. Jego przyjaciele oraz mieszkańcy nawoływali o spokój w południowym Los Angeles, które od wielu tygodni zmaga się z falą przemocy. – Chcemy stu dni pokoju – powiedział pastor Mark Garcia.
(hm)