Przedstawiciele delegacji z Los Angeles, miasta ubiegającego się o organizację Igrzysk Olimpijskich w 2024 roku, przekonywali we wtorek Międzynarodowy Komitet Olimpijski, aby się nie martwił w związku z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Delegacja spotkała się z oficjelami MKOl-u w Katarze. – Właśnie zakończyliśmy wybory prezydenckie i niektórzy z was mogą kwestionować zobowiązanie Ameryki co do jej fundamentalnych wartości. Mam dla was jedną wiadomość: proszę, nie wątpcie w nas. Różnorodność to największa siła Ameryki – mówiła sprinterka Allyson Felix, sześciokrotna złota medalistka olimpijska.
Niektórzy martwią się, że komentarze Trumpa z kampanii pod adresem Meksykanów i muzułmanów negatywnie odbiją się na kandydaturze Los Angeles. Felix podkreśliła, że Ameryka „potrzebuje tych igrzysk, aby stać się lepszą, teraz bardziej niż kiedykolwiek”.
W spotkaniu brał udział także Eric Garcetti, burmistrz Los Angeles. – Widzę dzisiaj Amerykę, która pozostanie aktywnie zaangażowania w sprawy światowe – powiedział.
Kalifornijskie miasto, w którym IO odbywały się już dwukrotnie – w 1932 i 1984 roku, jest jednym z trzech pozostających w grze o organizację. Dwa pozostałe to Paryż i Budapeszt. Inni kandydaci, Boston oraz Rzym, wycofali się już z wyścigu.
(hm)