W Grecji połowa karetek nie wyjeżdża na ulice z powodu złego stanu technicznego. Ministerstwo zdrowia nie ma pieniędzy na ich naprawę ani na zakup nowych ambulansów. Konsekwencją tego są opóźnienia w dojeździe do pacjentów, co w niektórych przypadkach kończy się tragicznie.
W Grecji jedna karetka przypada na 100 tysięcy mieszkańców, podczas gdy europejska norma to jedna karetka na 30 tysięcy osób. W rejonie Attyki liczba unieruchomionych z powodów technicznych ambulansów jest znacznie większa od tych, które wyjeżdżają na poranną zmianę.
Kostas, kierowca karetki reanimacyjnej w Atenach, powiedział Polskiemu Radiu, że sytuacja jest dramatyczna. „Dużo karetek ma przebieg większy niż 500 tysięcy kilometrów i w związku z tym nie wyjeżdża ma ulice. W konsekwencji dokonujemy selekcji zgłaszanych przypadków, mamy też opóźnienia” – mówi Kostas. Dodaje, że różne problemy pojawiają się także podczas przewożenia pacjentów do szpitala, na przykład pęknięcie opony, a niedawno jeden z chorych zmarł, czekając półtorej godziny na przyjazd ratowników. Załogi karetek skarżą się też, że często muszą sami czyścić auta, bo brakuje pieniędzy na ich odkażanie.
Beata Kukiel-Vraila/Ateny, Fot. Dreamstime