Były spotkania oficjalne, ale dla mnie to był po prostu tatuś – opowiadała córka generała Władysława Andersa, która złożyła w środę wizytę w ZST, noszącym jego imię.
Anna Maria Anders przyznawała, że w Białymstoku była po raz pierwszy. Zespół Szkół Technicznych odwiedziła nie bez powodu – placówka nosi imię generała Władysława Andersa. Otrzymała je 12 maja 1998 roku, na uroczystości gościła wtedy Irena Anders, małżonka generała. Wczoraj córka obejrzała zdjęcia z tego wydarzenia i była nimi zaskoczona. – Dziwne, że dziś noszę sukienkę w tym samym kolorze, co moja matka wtedy – mówiła. – Nie wiedziałam o tym, to kompletny przypadek. Młodym ludziom opowiedziała o swoim życiu ze sławnym ojcem, będącym symbolem patriotyzmu powojennej emigracji. – Z jednej strony pamiętam go jako tatusia. Oczywiście była też strona oficjalna: spotkania, kluby, akademie. Rodzice nigdy mnie nie pytali czy chcę iść. Po prostu szłam i siedziałam tam w pierwszym rzędzie. Przyznała się uczniom ZST, że ponieważ była wtedy dzieckiem, po prostu ją to nudziło. Młodzież przedstawiła program artystyczny, związany z działalnością patrona szkoły. Uroczystości towarzyszyła wystawa „Monte Cassino 1944”, wypożyczona z Muzeum Wojska w Białymstoku. – Od 17 lat naszym działaniom przyświecają słowa patrona „Polskość w sercach i umysłach naszej młodzieży” – podkreślił Tadeusz Halicki, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych.
Aneta Boruch (aip), foto Wojciech Wojtkielewicz