Między Francją a Belgią doszło do dyplomatycznego zgrzytu spowodowanego wtargnięciem na terytorium państwa francuskiego dwóch policjantów belgijskich. Twierdzą, że szukali nielegalnych imigrantów.
O incydencie doniósł rolnik francuski, którego pole przylega do granicy z Belgią. Zauważył on zaparkowany na poboczu samochód mający belgijskie tablice rejestracyjne. Na swoim polu kukurydzy zobaczył dwóch policjantów z Belgii. Zaalarmował stronę francuską, która przez cztery godziny przesłuchiwała Belgów. Okazało się, że byli oni na tropie ciężarówki, w której ukryło się trzynastu imigrantów chcących się przedostać do Wielkiej Brytanii, ale wsiedli do pojazdu jadącego w przeciwnym kierunku. Pojechała za nimi policja belgijska i przekroczyła granice z Francją. Rzecznik rządu francuskiego powiedział, że minister spraw wewnętrznych wezwał ambasadora Belgii, żeby tę całą sprawę wyjaśnić w sposób przejrzysty.
Jeden z policjantów belgijskich pochodził z flamandzkiej części Belgii i mówił tylko w tym języku. Stąd protesty jego kolegów, że nie było tłumacza.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Dreamstime