9-letnia dziewczynka z Teksasu zmarła po pozostawieniu jej przez matkę w samochodzie na niekrytym parkingu pracowniczym. Dziecko przebywało w rozgrzanym pojeździe prawdopodobnie przez 8 godzin – matka odbywała w tym czasie swoją zmianę w pracy. To już trzynasty przypadek śmierci dziecka w rozgrzanym aucie w USA od początku roku.
Około godz. 6:00 rano w środę, 2 lipca, matka dziewczynki pozostawiła 9-letnią córkę na parkingu pracowniczym kompleksu przemysłowego firmy USG. Sama udała się do pracy na 8-godzinną zmianę, pozostawiając dziecku butelkę wody i częściowo uchylając szyby w aucie.
Woda i nieznaczna cyrkulacja powietrza w pojeździe nie pomogły w starciu z ostrym, teksańskim upałem. Zdaniem śledczych 9-latka mogła przebywać w aucie, nie wychodząc z niego ani na chwilę, przez całą zmianę jej matki.
Kobieta odnalazła córkę nieprzytomną o godz. 2:06 po południu. Od razu wezwała pomoc, ale było już za późno – dziewczynka zmarła pomimo reanimacji.
Szeryf powiatu Harris Ed Gonzalez poinformował o zatrzymaniu i przesłuchaniu matki zmarłej 9-latki.
Nie jest jeszcze jasne czy i jakie zarzuty usłyszy kobieta. Zgodnie z prawem Teksasu zabronione jest pozostawienie dziecka w pojeździe na dłużej niż 5 minut. Tyczy się to jednak nieletnich poniżej 7 roku życia. Wysokie temperatury w Teksasie mogą doprowadzić do udaru cieplnego już po kilku minutach przebywania w nagrzanym aucie.
W ciągu ostatnich 25 lat w USA z powodu przegrzania w pojazdach zmarło ponad 1 010 dzieci. Rekordowe były lata 2018 i 2019 – zmarło wówczas po 53 dzieci.
Red. JŁ