Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson skrytykował burmistrza Chicago Brandona Johnsona za sprzeciwianie się federalnym przepisom imigracyjnym. Stwierdził, że burmistrz stoi po złej stronie prawa.
„Powiem wam więcej: oni mają bardzo trudne zadanie w tym głęboko niebieskim rejonie, gdzie burmistrz stoi po złej stronie prawa” – powiedział przewodniczący Izby Reprezentantów w programie Fox News „America’s Newsroom”. „Robią wszystko, co w ich mocy, wypełniając patriotyczny obowiązek” – powiedział przewodniczący Johnson, odnosząc się do swojej wizyty w chicagowskiej placówce Urzędu Imigracyjnego i Celnego (ICE).
„Mają zbyt mało pracowników i są przytłoczeni ogromem pracy, próbując ścigać niebezpiecznych przestępców-nielegalnych imigrantów w kraju, którzy szkodzą obywatelom amerykańskim. Burmistrz Chicago uważa, że jest to źle przemyślana misja, to szaleństwo” – kontynuował. Mike Johnson powiedział również, że zgodnie z nową ustawą budżetową przez najbliższe cztery lata agenci ICE i Straży Granicznej otrzymają roczne premie w wysokości 10 tysięcy dolarów za – jak to określił – „pracę na pierwszej linii frontu”. Wcześniej taka informację opublikował też Biały Dom.
Zarówno gubernator Illinois J.B Pritzker, jak i burmistrz Chicago Brandon Johnson wypowiedzieli się przeciwko działaniom Donalda Trumpa w zakresie egzekwowania przepisów imigracyjnych. „Wiemy, że ICE ponownie wkracza do miast w całym kraju, więc spodziewamy się ich obecności w Chicago” – powiedział Pritzker w czwartek. „Nie wiem dokładnie, jak duże będą to siły, ale wiem, że wykorzystał on inne organy ścigania wraz z ICE do realizacji swojej nieprzemyślanej misji ścigania ludzi, którzy szczerze mówiąc płacą podatki, przestrzegają prawa i są tu od wielu, wielu lat” – podkreślił gubernator.
Z kolei burmistrz Brandon Johnson powiedział, że prezydent Trump nie powinien wysyłać wojska w celu egzekwowania federalnych przepisów imigracyjnych. „Będziemy nadal stawiać opór” – zaznaczył burmistrz Chicago. „Niezależnie od tego, czy będzie to miało miejsce w sądach, na ulicach, czy poprzez politykę publiczną, będziemy bronić ludzi pracy” – mówił dalej.
BK