29.7 C
Chicago
piątek, 16 maja, 2025

NASK zaprzecza współpracy z Jakubem Kocjanem. Gawkowski twierdzi, że się z nim nie spotkał

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Jakub Kocjan, prezes fundacji Akcja Demokracja, nie jest współpracownikiem NASK, nie współtworzy Parasola Wyborczego – przekazał PAP Jacek Dziura z NASK. Kocjan nie spotykał się indywidualnie z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim – zapewniło Ministerstwo Cyfryzacji.

W środę Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK), podległa resortowi cyfryzacji, poinformowała o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą. Chodziło o reklamy polityczne na Facebooku, które – jak podał NASK – mogły być finansowane z zagranicy. Wirtualna Polska (WP) napisała w czwartek, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów, stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja, której prezesem jest Jakub Kocjan. Dziennikarze WP dodali, że Kocjan 9 maja rozmawiał z wicepremierem oraz ministrem cyfryzacji Krzysztofem Gawkowskim o bezpiecznym przeprowadzeniu wyborów, podczas spotkania zorganizowanego przez NASK w ramach Parasola Wyborczego.
„Jakub Kocjan nie jest współpracownikiem NASK i nie współtworzy Parasola Wyborczego w żaden sposób” – przekazał PAP Jacek Dziura, dyrektor pionu mediów i komunikacji NASK.
Dodał, że Kocjan przyszedł na otwarte spotkanie dotyczące dezinformacji, które zostało zorganizowane przez NASK w ramach Parasola Wyborczego. Spotkania są przeznaczone dla organizacji pozarządowych, influencerów i dziennikarzy, do tej pory odbyło się ich 11 – wskazał Dziura.
„Spotkania i szkolenia, które organizujemy, mają charakter wykładu i rozmowy z przedstawicielami działającego w NASK Ośrodka Analizy Dezinformacji. Zapraszaliśmy do udziału w spotkaniach zainteresowane osoby poprzez otwartą komunikację w mediach społecznościowych. Celem szkoleń było przekazanie informacji o tym, jak działa dezinformacja, jak się przed nią ustrzec, jak jej nie ulegać” – podkreślił dyrektor komunikacji NASK.
Zaznaczył, że podczas wykładu „nie było żadnego dedykowanego spotkania” Kocjana z Krzysztofem Gawkowskim. „Pan premier uczestniczył w pierwszej części spotkania. Przywitał uczestników, opowiedział o wyzwaniach jakie niesie za sobą proces wyborczy i dlaczego takie szkolenia są ważne, a także zrobił z uczestnikami pamiątkowe zdjęcie” – przekazał Jacek Dziura.
„Pan Kocjan nie był i nie jest powiązany z Ministerstwem Cyfryzacji. Nie miały miejsca indywidualne spotkania” – przekazało PAP biuro prasowe MC. W komunikacie na stronie internetowej resort przekazał, że Parasol Wyborczy działa, a przypadki dezinformacji są ujawniane i zgłaszane do odpowiednich organów.
O możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą poinformowano ABW. Jak podał NASK w środę po południu, reklamy zostały zablokowane. Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich siedmiu dni miały wydać na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Dotyczyły one szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena; podejmowane działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych.
Do doniesień NASK odniosło się w stanowisku przekazanym PAP biuro prasowe Mety. „Z naszych ustaleń wynika, że administrator powiązany z tymi stronami potwierdził swoją tożsamość i znajduje się w Polsce. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na zagraniczną ingerencję” – przekazano. Meta dodała, że nie zablokowała postów, a opłacona kampania po prostu dobiegła końca.
Wirtualna Polska napisała w czwartek, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów, stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja, której prezesem jest Jakub Kocjan. Reklamy miały być publikowane przez profile na Facebooku „Wiesz Jak Nie Jest” i „Stół Dorosłych”, których administrator jest nieznany. Pierwszy z profili wydał na reklamy prawie 286 tysięcy zł, a drugi ponad 141 tys. zł. Najdroższe pojedyncze promowane posty kosztowały nawet 40 tys. zł i miały milionowe zasięgi.
Dziennikarzom portalu WP udało się zidentyfikować trzy osoby występujące w reklamach i skontaktować się z nimi. Wszystkie stwierdziły, że do udziału w spotach zachęciły je osoby powiązane z fundacją Akcja Demokracja.
W oświadczeniu opublikowanym w czwartek w mediach społecznościowych Akcja Demokracja przekazała, że jako fundacja nie jest zaangażowana w działalność profili „Wiesz Jak Nie Jest” i „Stół Dorosłych”. Poinformowała, że wieloletni dostawca usług informatycznych fundacji poprosił o polecenie osób gotowych do udziału w spotach „profrekwencyjnych”, a fundacja poleciła swoich wolontariuszy.
„Decyzja o tym, czy i w jakiej formie dana osoba zdecyduje się na udzielenie wypowiedzi, pozostała całkowicie w gestii tych osób” – zaznaczyła Akcja Demokracja w oświadczeniu.
Firma, o której mowa, to Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu, świadcząca dla fundacji „usługi technologiczne oraz konsultacje w zakresie komunikacji”. Jak wskazała WP, do 2023 r. występowała pod nazwą Datadat. Na jej czele stoi dwóch Węgrów: Ádám Ficsor (minister ds. służb specjalnych w lewicowym rządzie Gordona Bajnaia, czyli z czasów przed epoką Victora Orbana) i Viktor Szigetvari.
Większościowym udziałowcem Estratos jest amerykański fundusz Higher Ground Labs Fund III LP. Jak podało w czwartek Oko.press, fundusz ten na swojej stronie internetowej wskazuje, że „finansuje technologię, która pomaga kandydatom wygrywać” i jest powiązany z amerykańską Partią Demokratyczną. Założono go w USA w 2017 roku, aby po pierwszym zwycięstwie Donalda Trumpa wspomóc środowiska demokratyczne za pomocą nowoczesnych technologii. Jego celem była i jest mobilizacja wyborców demokratycznych.
Monika Blandyna Lewkowicz (PAP)

 

Standerski: NASK zrobiła, co do niej należało

NASK ujawniła niebezpieczne przypadki wpływu w sieci na kampanię prezydencką w Polsce, czyli zrobiła, co do niej należało – ocenił w rozmowie z PAP wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski. Zaznaczył, że NASK nie ma jednak uprawnień śledczych i operacyjnych, dlatego zawiadomiono ABW i inne służby.
Wirtualna Polska napisała w czwartek, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Jak wskazano, prezesem fundacji jest człowiek, który jeszcze kilka tygodni temu był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.
„NASK ujawniła niebezpieczne przypadki wpływu w sieci na kampanię prezydencką w Polsce, czyli zrobiła, co do niej należało. Chodzi o przypadki publikowania reklam wyborczych, których źródła finansowania mogły pochodzić spoza Polski” – powiedział PAP Standerski.
Wiceszef resortu zwrócił uwagę, że NASK nie ma jednak uprawnień śledczych i operacyjnych. „Dlatego zawiadomiono ABW i inne służby. Do nich należy teraz ustalenie czy zostało złamane prawo” – powiedział Standerski.
W środę Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) poinformowała o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą – chodziło o reklamy polityczne na Facebooku, które mogą być finansowane z zagranicy. O sprawie poinformowana została ABW. Po południu reklamy zostały zablokowane. Zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich siedmiu dni miały wydać na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Dotyczyły one szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena; podejmowane działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych.
Prezes fundacji Akcja Demokracja Jakub Kocjan pytany w Polsat News o medialne doniesienia powiedział, że fundacja prowadzi i opłaca własną kampanię profrekwencyjną. „Oczywiście Akcja Demokracja jest nie tylko fundacją, jest też ruchem społecznym, więc siłą rzeczy mamy bardzo dużo aktywistów lokalnych i oni na różnych grupach są zapraszani do projektów bardzo różnych grup, bardzo różnych organizacji. Okazuje się, że także tej akcji. Nie widziałem tam treści, w tych nagraniach, które obejrzałem po pytaniach od pana redaktora, promujących konkretnego kandydata przez jakąkolwiek z tych osób wypowiadających się” – tłumaczył Kocjan.
Wcześniej w czwartek szefowa sztabu kandydata KO na prezydenta Wioletta Paprocka napisała na platformie X, że „trwa masowa akcja dezinformacji wyborczej przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu z wykorzystaniem systemów SMS operatorów telefonicznych”. „Podszywanie się pod Platformę Obywatelską i prowadzenie kampanii poza komitetem wyborczym jest niedozwolone. Sprawa została zgłoszona do NASK. Składamy też zawiadomienie do prokuratury” – podkreśliła.
Wiceszef MON Cezary Tomczyk (KO), który jest w sztabie Trzaskowskiego wyjaśnił poźniej na konferencji prasowej, że w ciągu ostatnich 48 godzin mieszkańcy wielu polskich województw otrzymali kilkadziesiąt tysięcy SMS-ów „szkalujących” kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. „Są tylko dwie możliwości, kto za tym stoi: albo stoi za tym Rosja, (…) albo stoi za tym jeden z komitetów wyborczych, który mierzy się dzisiaj z Rafałem Trzaskowskim” – stwierdził Tomczyk.
Zapowiedział, że w czwartek politycy KO złożą zawiadomienie do prokuratury w związku z bezpośrednią próbą ingerencji w kampanię wyborczą, która – jak podkreślił – może być finansowana tylko przez komitety wyborcze. „Ci, którzy wysyłają SMS-y szkalujące Rafała Trzaskowskiego muszą wiedzieć, że prokuratura prędzej czy później do nich dotrze i nikt w tej sprawie nie będzie bezkarny” – zaznaczył Tomczyk.
Polityk KO odniósł się też do doniesień Wirtualnej Polski oświadczając, że sztab kandydata KO „odcina się od tego procesu”. „Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego już dwa dni temu poinformował właścicieli Facebooka – Metę – o tym, że komitet ze sprawą fundacji Akcja Demokracja nie ma nic wspólnego” – podkreślił.
Wirtualna Polska podała, że od 10 kwietnia Facebook był „zalany reklamami politycznymi”. Umieszczały je dwa zupełnie nieznane wcześniej profile, czyli „Wiesz Jak Nie Jest” oraz „Stół Dorosłych”. Nie wiadomo, kto tymi profilami zarządza. W części reklam – a wszystkie sprawiały wrażenie rozmów ze zwykłymi obywatelami – zdecydowanie krytykowano kandydujących w wyborach Nawrockiego oraz Mentzena. W drugiej części wychwalano Trzaskowskiego.
Dziennikarzom portalu WP udało się zidentyfikować trzy osoby występujące w reklamach i skontaktować się z nimi. Wszystkie stwierdziły, że do udziału w reklamach zachęciły je osoby powiązane z fundacją Akcja Demokracja. Zarząd fundacji przyznał, że pracownik pomagał zagranicznemu partnerowi organizacji w „znalezieniu chętnych do wzięcia udziału w nagraniach”. Firma, o której mowa, to Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu, świadcząca dla fundacji „usługi technologiczne oraz konsultacje w zakresie komunikacji”.(PAP)

rbk/ zuz/ js/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"