Mijają dwa lata od objęcia przez Brandona Johnsona urzędu burmistrza Chicago. Podczas rozmowy z dziennikarzami mówił między innymi o ostatnim roku pełnym konfliktów z którymi przyszło mu się zmierzyć.
Przed Johnsonem ogromne wyzwanie budżetowe. Chicago już zmaga się z ogromnym deficytem a dodatkowo nie pomaga fakt gróźb ze strony prezydenta Donalda Trumpa odebrania federalnych funduszy dla miast sanktuariów. Burmistrz zwrócił jednak uwagę na sukces walki z przestępczością, której ogólna liczba spadła o 24%.
Brandon Johnson powiedział, że mimo stojących przed nim wyzwań nie zraża się i jest zdeterminowany bardziej niż kiedykolwiek, aby nadal realizować swój program. Johnson określił miniony rok urzędowania świadectwem hartu ducha miasta i skupienia się na pomocy ludziom. „Stajemy w obronie ludzi pracy w tym mieście, a ja zostałem wybrany, aby to robić i dokładnie to robię” – powiedział.
Przyznał, że to był trudny rok. „Czasami tak właśnie wygląda transformacja, prawda? Gdyby nie było hałasu, nadal uczestniczylibyśmy w status quo. Kiedy zawracasz statek lub zapewniasz ścieżkę naprzód dla ludzi pracy, to może denerwować niektórych” – kontynuował burmistrz. Przyznał, że częściej niż chyba którykolwiek jego poprzednik ścierał się z Radą Miasta, która zmusiła go między innymi do wycofania się z podniesienia podatków od nieruchomości. „Najważniejszą rzeczą, jakiej się tutaj nauczyłem, jest to, że muszę lepiej komunikować mieszkańcom tego miasta, co robię i dlaczego to robię” – powiedział Johnson.
Nie można zapomnieć o próbie Johnsona usunięcia Pedro Martineza z funkcji prezesa Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS). Konsekwencją tego była też rezygnacja wybranej przez niego rady edukacji. Ale burmistrzowi udało się uchwalić rozporządzenie w sprawie przystępnych cenowo mieszkań a także ustalić po długich i ciężkich negocjacjach nowy kontrakt nauczycieli CPS.
Mówiąc o swoim największym sukcesie, czyli dalszej spadkowej tendencji przestępczości burmistrz zaznaczył, że jest to szczególnie ważne, bo zbliżają się wakacje. Przyznał, że wraz z policją współpracuje by zapobiec dużym niekontrolowanym zgromadzeniom nastolatków, jakie miały miejsce w centrum miasta i przybrały niebezpiecznych charakter.
Johnson nadal stanowczo krytykuje prezydenta Donalda Trumpa, pomimo groźby, że mogą one kosztować miasto fundusze federalne. „Moim zadaniem i obowiązkiem w tym momencie jest ochrona mieszkańców Chicago za wszelką cenę i nadal będę to robić” – powiedział Johnson. Zapytany o to czy będzie ubiegał się o reelekcję odpowiedział, że przed nim jeszcze dużo pracy, ale nigdy nie jest za wcześnie by rozważać taką decyzję.
BK