Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział w poniedziałek, że katolicy byli zachwyceni zamieszczoną przez Biały Dom grafiką przedstawiającą go w szatach papieża. Stwierdził zarazem, że on nie ma z grafiką nic wspólnego.
Pytany o kontrowersyjny obrazek – zamieszczony w ubiegłym tygodniu na jego koncie w mediach społecznościowych, a potem przez oficjalne konto Białego Domu – Trump odparł, że jedynie „mediom fake news” nie podobał się ten obraz, bo „nie znają się na żartach” zaś katolicy byli „zachwyceni”.
„Ja nie miałem z tym nic wspólnego. Ktoś wymyślił zdjęcie, na którym jestem ubrany jak papież i wrzucił je do internetu. To nie ja to zrobiłem. Nie mam pojęcia, skąd się wzięło. Może to była AI, ale nic o tym nie wiem. Widziałem to dopiero wczoraj wieczorem. Właściwie moja żona uznała, że to słodkie” – powiedział Trump w Gabinecie Owalnym. Dodał, że gdyby był papieżem, nie mógłby się ożenić, bo „o ile wie, ci ludzie nie przepadają za żeniaczką”.
Pytany, czy właściwe było zamieszczanie grafiki przez Biały Dom, odpowiedział tylko: „Dajcie spokój”.
— The White House (@WhiteHouse) May 3, 2025
W sobotę Katolicka Konferencja Stanu Nowy Jork, reprezentująca biskupów z tego stanu, skrytykowała prezydenta za jego żart, twierdząc, że nie było w nim „nic mądrego, ani śmiesznego”. Biorący udział w konklawe arcybiskup Nowego Jorku, kardynał Timothy Dolan ocenił, że obraz wstawiony przez Trumpa „nie był dobry”. Trump wcześniej żartował, że on chciałby zostać papieżem, lecz chwilę potem wymienił Dolana jako dobrego kandydata na głowę Kościoła.
Trump w poniedziałek w Gabinecie Owalnym ogłosił, że przyszłoroczny nabór (draft) młodych zawodników do ligi futbolu amerykańskiego NFL odbędzie się w głównym parku Waszyngtonu, National Mall nieopodal Białego Domu.
Przy okazji jednak odpowiadał na inne pytania, w tym to o zapowiedziane przezeń dzień wcześniej 100 proc. cła na filmy produkowane za granicą. Prezydent zapowiedział, że spotka się wkrótce z przedstawicielami przemysłu filmowego, by „upewnić, się, że oni będą zadowoleni”. Stwierdził, że cła miałyby zwiększyć liczbę miejsc pracy w branży, ale nie powiedział, jak cła na filmy miałyby działać.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)