Wykładowcy i pracownicy Northwestern University odpowiadają na zarzuty administracji Donalda Trumpa dotyczące antysemityzmu. Jak podkreślają, mimo że sami są przedstawicielami narodu żydowskiego, nie dostrzegają w działaniach uczelni niczego niestosownego.
W niedawno opublikowanym oświadczeniu 108 żydowskich wykładowców i pracowników potępiło groźby administracji Trumpa dotyczące wstrzymania funduszy federalnych w związku z tym, co administracja nazywa brakiem ochrony żydowskich studentów. Ich przesłanie pojawiło się kilka tygodni po tym, jak administracja zamroziła dotacje w wysokości 790 milionów dolarów dla Northwestern, z których wiele było związanych ze skargami dotyczącymi propalestyńskiego obozowiska na kampusie.
„Jako Żydzi, którzy codziennie chodzą po kampusie i uczą w jego klasach, możemy niezawodnie donieść, że ten obraz w niewielkim stopniu przypomina życie w Northwestern. Niektórzy z nas byli czasami rozczarowani reakcją Northwestern na wydarzenia na kampusie. Zdajemy sobie sprawę, że antysemityzm jest obecny na kampusach uniwersyteckich, podobnie jak na całym świecie. Jednak uczciwa ocena ujawniłaby wydział i administrację uniwersytecką zaangażowaną w edukację naszych studentów poprzez rygorystyczną i pełną szacunku debatę” – czytamy w opublikowanym we środę oświadczeniu.