Sąd Najwyższy USA zgodził się w poniedziałek, aby administracja prezydenta Donalda Trumpa mogła wydalać z kraju migrantów w oparciu o przepis prawny pochodzący z końca XVIII wieku. Sąd dał im możliwość odwołania się od decyzji o deportacji – podają media.
Prezydent Trump wykorzystał w marcu rzadko stosowany przepis, który wcześniej używano tylko w czasie wojny, do deportowania ponad 200 osób do Salwadoru. Uznał ich za podejrzanych o przynależność do gangu.
Decyzja Sądu Najwyższego, podjęta większością głosów 5 do 4, uchyliła wcześniejszą tymczasową blokadę tych deportacji, którą wydał sędzia federalny James Boasberg. Dzięki temu administracja może kontynuować proces wydalania osób ze Stanów Zjednoczonych na mocy tej starej ustawy.
Prezydent powołał się na ustawę „Alien Enemies Act” (Ustawa o Obcych Nieprzyjaciołach) z 1798 roku, która pozwala na szybką deportację cudzoziemców bez konieczności stosowania zwykłych procedur. Ustawa ta dotyczy obywateli krajów, które prowadzą wojnę z USA i była używana tylko kilka razy w historii, ostatnio podczas II wojny światowej do internowania imigrantów z Japonii, Włoch i Niemiec, uznanych za wrogich.
Administracja Trumpa użyła „Alien Enemies Act” do deportacji osób podejrzewanych o przynależność do gangu Tren de Aragua, który rzekomo ma powiązania z organizacjami przestępczymi w Wenezueli.
Waszyngton argumentował, że członkowie gangu „dokonują, próbują lub grożą inwazją czy też rabunkowym wtargnięciem na terytorium Stanów Zjednoczonych”.
W opinii większości sędziów Sądu Najwyższego zatrzymani muszą mieć możliwość odwołania się do sądu i zostać poinformowani o grożącej im deportacji. To da im szansę na ubieganie się o tzw. habeas corpus, czyli prawo do sprawdzenia przez sąd, czy ich zatrzymanie jest zgodne z prawem.
Sąd Najwyższy uznał, że zatrzymani zostali odpowiednio poinformowani i mają możliwość zakwestionowania deportacji przed sądem.
Sprzeciw zgłosili Wenezuelczycy, którzy nadal przebywają w aresztach w USA. Jak argumentowała Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (ACLU), powołanie się prezydenta Trumpa na tę starą ustawę wykracza poza jej pierwotne przeznaczenie.
Krytycy, zwłaszcza reprezentujący deportowanych, twierdzą, że działania rządu niesprawiedliwie dotknęły konkretne grupy ludzi. Według niektórych rodzin wydalonych, ich bliscy zostali niesłusznie oskarżeni o przynależność do gangu na podstawie mylących dowodów.
Reuters zauważył, że wcześniejsza decyzja sędziego Boasberga o zablokowaniu deportacji była częścią szerszej debaty o władzy prezydenta, bezpieczeństwie narodowym i prawach zatrzymanych do sprawiedliwego procesu.
„Ta sprawa jest prawdopodobnie najbardziej nagłośnionym z ośmiu wniosków o pilne rozpatrzenie, jakie administracja Trumpa złożyła dotychczas do Sądu Najwyższego. Stanowi to bezpośrednie starcie między władzą sądowniczą a wykonawczą” – ocenił „New York Times”.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)