Były agent FBI Johnathan Buma, który publicznie oskarżył agencję o stronniczość wobec prezydenta Donalda Trumpa, został aresztowany w poniedziałek wieczorem na lotnisku Johna F. Kennedy’ego w Nowym Jorku, kiedy próbował opuścić Stany Zjednoczone. Według władz – Buma miał zawrzeć w roboczej wersji swoich wspomnień wrażliwe dane o śledztwa i informatorach FBI.
W poniedziałek, 17 marca, Johnathan Buma został zatrzymany na lotnisku Johna F. Kennedy’ego. We wtorek, 18 marca, Bumie postawiono zarzut ujawnienia informacji poufnych, za co grozi rok pozbawienia wolności. Akt oskarżenia sporządzili prokuratorzy federalni z Kalifornii, gdzie agent pracował jako specjalista ds. kontrwywiadu i nieproliferacji.
Tuż przed planowanym wylotem z USA – w niedzielę, 16 marca, Buma złożył swoją rezygnację. Śledztwo w jego sprawie toczyło się jednak już od dawna. W listopadzie 2023 roku, kiedy prezydentem był jeszcze Joe Biden, FBI dokonało przeszukania domu agenta.
Buma stwierdził wówczas, że FBI ścigało syna Bidena, Huntera, jednocześnie „tłumiąc” dochodzenie ws. Rudy’ego Giulianiego – sojusznika Donalda Trumpa. Zarzuty opierają się jednak na zeznaniach innego agenta FBI, który prowadził dochodzenie ws. Bumy. Były agent miał w październiku 2023 roku udać się do swojego biura w powiecie Orange w Kalifornii i wydrukować około 130 poufnych plików.
Dokumenty zawierały podsumowania informacji dostarczonych przez informatorów, tożsamość jednego z nich oraz zrzuty ekranu wiadomości wymienionych z informatorem. Według dokumentów sądowych – dotyczyły także śledztwa FBI nt. broni masowego rażenia w obcym kraju. Część treści dokumentów miała znaleźć się w roboczej wersji książki, którą napisał agent.
Po powiadomieniu przełożonych o nieodpłatnym urlopie Buma zamieścił fragmenty książki w mediach społecznościowych. Wysłał także kopie kilku osobom – w tym także tym, które pomagały mu w negocjacjach z wydawnictwem.
Red. JŁ