W Teksasie trwa śledztwo po śmierci jedenastoletniej dziewczynki, która na początku lutego odebrała sobie życie. Matka dziecka twierdzi, że jej córka była obiektem prześladowań, gdyż jej rówieśnicy uznali, że ona i jej rodzina przebywają w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. Kobieta oskarża ponadto władze szkoły, do której uczęszczała dziewczynka, o niepodejmowanie skutecznych działań w celu ukrócenia szykan.
Jak twierdzi Marbella Carranza – jej jedenastoletnia córka Jocelynn była regularnie zastraszana przez rówieśników „deportacją rodziców” i pozostawieniem jej w Stanach Zjednoczonych bez opieki.
Carranza nie ujawniła swojego statusu migracyjnego, podkreślając jednocześnie, że niezależnie od tego jej córka cierpiała z powodu obelg i gróźb, co ostatecznie miało doprowadzić ją na skraj wytrzymałości psychicznej.
Kobieta twierdzi, że szkoła była w pełni świadoma sytuacji, a pomimo tego nie podjęła skutecznych kroków w celu zaprzestania prześladowań. Dopiero po śmierci jedenastolatki Carranza miała się dowiedzieć, że jej córka regularnie brała udział w sesjach wsparcia z doradcą szkolnym.
Okręg Szkolny Gainesville, odpowiedzialny za placówkę, do której uczęszczała dziewczynka, nie odniósł się do zarzutów matki, zaznaczając jednocześnie, że każda tego typu sprawa jest traktowana z należytą powagą.
Pogrzeb Jocelynn odbył się 14 lutego w Kościele Katolickim św. Marii, gdzie przed laty została ochrzczona. W ceremonii oprócz rodziny i bliskich uczestniczyły setki osób.
Red. JŁ