Ekspert ds. polityki nuklearnej, dr Aderito Vicente, w rozmowie z PAP zaznaczył, że mimo iż groźby nuklearne Putina mogą brzmieć jak blef, to po nowelizacji rosyjskiej doktryny jądrowej ryzyko eskalacji nuklearnej jest realne.
Ekspert zauważył, że zatwierdzona przez Moskwę we wtorek znowelizowana doktryna nuklearna wyraźnie obniża próg użycia broni jądrowej.
Dr Aderito Vicente, związany z brukselskim think tankiem Wilfried Martens Centre i Uniwersytetem Lusiada w Porto, zauważył, że wcześniej doktryna stanowiła, iż na atak konwencjonalny można odpowiedzieć bronią jądrową, jeśli zagrożone jest istnienie państwa rosyjskiego. Teraz doktryna stwierdza, że każdy konwencjonalny atak na Rosję, zwłaszcza jeśli jest wspierany przez państwo uzbrojone w broń jądrową, będzie traktowany jako wspólny atak i stanie się podstawą do użycia broni jądrowej.
„Oznacza to, że nawet państwa nienuklearne mogą sprowokować reakcję nuklearną, jeśli będą wspierane przez mocarstwa nuklearne podczas agresywnych działań przeciwko Rosji lub jej sojuszników, zwłaszcza Białorusi” – tłumaczył Vicente.
Według eksperta, decyzja Putina o przyjęciu znowelizowanej doktryny odzwierciedla rosnące napięcia z Zachodem i jest bezpośrednią odpowiedzią prezydenta Rosji na ostatnie wydarzenia, w tym zgodę administracji Bidena na umożliwienie Ukrainie użycia pocisków dalekiego zasięgu przeciwko celom w Rosji. „Doktryna odzwierciedla również zasadę obrony zbiorowej NATO, sugerując, że atak na jednego sojusznika może być uznany za atak na wszystkich. W tym kontekście agresja na Białoruś, sojusznika Rosji, mogłaby również skutkować użyciem broni nuklearnej” – dodał ekspert.
Jak zauważył w rozmowie z PAP Vicente, Putin umożliwiając szerszą interpretację zagrożeń, które mogą uzasadniać reakcję nuklearną, dąży do wzmocnienia odstraszania przed tym, co postrzega jako rosnącą inwazję i agresję Zachodu. „Aktualizacja regulacji ma na celu odstraszenie lub zastraszenie sojuszników Ukrainy, którzy dostarczają Ukrainie sprzęt, jak samoloty strategiczne i taktyczne, pociski manewrujące, drony, pojazdy hipersoniczne i inne pojazdy powietrzne, które może być wykorzystany do ataku wojskowego na Rosję lub do naruszenia granicy rosyjskiej” – zaznaczył ekspert.
Vicente dodał, że na pierwszy rzut oka groźby nuklearne Putina brzmią jak blef, ale po tym, jak Rosja zmieniła swoją doktrynę nuklearną, stopień potrząsania „szabelką nuklearną” przez Kreml wzrósł, co naturalnie zwiększyło ryzyko eskalacji nuklearnej.
„Jeśli takie zasady zostały zapisane w nowej doktrynie nuklearnej, czyli formalnym dokumencie, to Rosja jest prawnie zobowiązana do ich przestrzegania. Jeśli tego nie zrobi, może zostać zagrożona wiarygodność rosyjskiego odstraszania nuklearnego” – wyjaśnił ekspert.
Vicente uspokoił jednak, że eskalacja nie musi oznaczać natychmiastowego ataku nuklearnego. „Tu obowiązuje kilka etapów. Pierwszą rzeczą, która zapewne się wydarzy, będzie to, że Rosja ponownie będzie grozić krajom UE i NATO pomagającym Ukrainie, uruchomieniem swojego arsenału jądrowego. Zapewne nie powstrzyma to Ukrainy, ale może zniechęcić niektórych jej sojuszników do kontynuowania wsparcia na dotychczasowych warunkach” – powiedział ekspert. Jak dodał, Rosja zapewne liczy zwłaszcza na zniechęcenie państw nieposiadających broni jądrowej, takich jak Szwecja czy Dania, które zobowiązały się dostarczyć Ukrainie myśliwce F-16. Ekspert przypomniał też, że Szwecja, Finlandia i Norwegia rozpoczęły działania informacyjne, takie jak wysyłanie broszur czy uruchamianie poradników internetowych dla obywateli, co świadczy o tym, że te kraje są „gotowe na najgorsze”.
Zdaniem eksperta jednak, chociaż ryzyko użycia broni nuklearnej przez Kreml faktycznie wzrosło, to wątpliwe jest by Putin faktycznie posunie się tak daleko.
„Jeśli Rosja nadal trzyma się idei pozostania dużym graczem w nowym porządku świata, to użycie broni jądrowej będzie sprzeczne z tą strategią, bo od Moskwy mogą odwrócić się jej dotychczasowi sojusznicy i partnerzy biznesowi” – ocenił Vicente.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)