Gubernator Gavin Newsom zamierza ratować kalifornijski przemysł filmowy zwiększeniem limitu ulg podatkowych w tej branży do 750 mln dolarów rocznie. Obecnie jest to 330 milionów dolarów, co stanowi potencjalny wzrost o niemal 100 proc. Pod względem atrakcyjności podatkowej Kalifornia byłaby gorsza już tylko od Georgii, gdzie ulgi podatkowe nie mają górnego limitu.
Wśród pracowników kalifornijskiego przemysłu filmowego panuje duży niepokój w związku z odpływem ze Złotego Stanu wielu topowych produkcji – a zatem także kapitału i miejsc pracy. Dziś Hollywood nie stanowi już monopolu, a dużo lepsze warunki dla branży panują, m.in. w Nowym Jorku, gdzie limit ulg podatkowych podniesiono ostatnio z 420 mln dolarów do 700 mln dolarów. Kalifornia ustępuje także Georgii, gdzie takowego limitu w ogóle nie ma, a suma „darowanych” wpływów podatkowych z tego tytułu wyniosła przeszło miliard dolarów w ubiegłym roku podatkowych.
Gubernator Gavin Newsom optuje za tym, aby Kalifornia podniosła swój limit do 750 mln dolarów, co uplasowałoby stan na drugim miejscu po Georgii pod względem atrakcyjności podatkowej dla branży filmowej.
FilmLA, agencja odpowiedzialna za monitorowanie produkcji filmowych w regionie, podaje, że w trzecim kwartale bieżącego roku odbyło się 5048 dni zdjęciowych na terenie Los Angeles, co stanowi spadek o 5 proc. w stosunku do zeszłego roku oraz aż o 36 proc. mniej, niż pięcioletnia średnia.
Kłopoty Hollywood wynikają m.in. z zaprzestania produkcji wielu reality show w tym miejscu. Producenci przenoszą studia nie tylko do innych stanów, ale także za granicę. Przykładem może być show Fox pt. „The Floor”, którego drugi sezon powstaje w Irlandii.
Red. JŁ