Były prezydent Donald Trump uczestniczył w zamkniętym spotkaniu dla członków Economic Club of Chicago. Jego obecność w Wietrznym Mieście została skrytykowana między innymi przez gubernatora Illinois.
Przemówienia byłego prezydenta i kandydata Republikanów w zbliżających się wyborach wysłuchali członkowie Economic Club of Chicago i ich goście. Bezpieczeństwa w pobliżu Fairmont Chicago, gdzie spotkali się przedsiębiorcy strzegły dodatkowe oddziały policji. Nie tylko odgradzały uczestników od obecności postronnych, ale również przed członkami U.S. Palestinian Community Network, którzy protestowali przeciwko wizycie Trumpa w Wietrznym Mieście.
W podobnym duchu wypowiadał się również gubernator Illinois. JB Pritzker w swoim wystąpieniu powiedział, że Donald Trump za każdym razem kiedy się wypowiada, przypomina, że jest zadufanym w sobie mizoginistą, który dba jedynie o siebie. Przestrzegał przed pomysłami Republikanina, który, jego zdaniem, doprowadzi do wzrostu inflacji i zubożenia zwykłych rodzin.
Słowa krytyki pod adresem byłego prezydenta padły również z ust burmistrza Chicago. Brandon Johnson stwierdził, że Trump u władzy oznacza obniżki podatków dla najbogatszych, za które zapłacą najbiedniejsi, a także walkę z prawami reprodukcyjnymi kobiet. Zapewnił, że mieszkańcy Wietrznego Miasta popierają Kamalę Harris i jej wizję rozwoju ekonomicznego.