Prezes polskiego Lidla w wywiadzie dla poniedziałkowego „Pulsu Biznesu” odpowiada szefowi Biedronki, tłumaczy przyczyny i skutki rywalizacji cenowej. Mówi też o kosztach wejścia w życie nieprzygotowanego prawa.
Prezes Lidla Polska Włodzimierz Wlaźlak, pytany m.in. przez Puls Biznesu: „to nie wy zaczęliście wojnę cenową? Bo do jej rozpoczęcia nigdy nikt się nie przyznaje”, odpowiedział, że w ogóle nie chciałbym mówić o wojnie. „Możemy mówić o rywalizacji cenowej. (…) Oczywiście w ostatnich miesiącach między nami a największą konkurencyjną siecią ta rywalizacja jest bardziej intensywna…” – dodał Wlaźlak.
W wywiadzie dla Pulsu Biznesu Wlaźlak wyjaśnił, że konsumenci mają za sobą kilka bardzo trudnych lat. „Mieliśmy pandemię, przerwane łańcuchy dostaw, wybuchła prawdziwa wojna, a inflacja skoczyła bardzo mocno, przecież zimą ubiegłego roku sięgała nawet 18 proc. Ten rok jest pierwszym w miarę normalnym w tej dekadzie, choć oczywiście wojna wciąż trwa, ale konsumenci nadal są bardzo ostrożni” – zwrócił uwagę prezes Lidla Polska.
Przyznał też, że apetyt na zakupy jest mniejszy, optymizm dopiero wraca, wrażliwość na ceny jest bardzo wysoka, więc w obecnych realiach rynkowych racjonalne jest wprowadzanie obniżek i zwiększanie w ten sposób wolumenu sprzedaży.
„Rezultat jest taki, że w naszych sklepach jest teraz taniej niż w 2023 r. – i na pewno taniej, niż zakładaliśmy w budżecie przygotowanym na ten rok. Dość powiedzieć, że na promocje przeznaczyliśmy w tym roku dwa razy więcej pieniędzy niż rok wcześniej” – poinformował prezes Lidla Polska. (PAP)