Niespełna sto lat temu w Słoneczny Stan uderzył huragan, który jest uważany za najpoważniejszy w skutkach w historii Florydy. Podczas swojej śmiercionośnej wędrówki przez półwysep, Okeechobee zabił przeszło 2000 osób. Nie był to jednak najmocniejszy huragan, który nawiedził stan.
Okeechobee przeszedł przez Florydę w 1928 roku. Był to najbardziej śmiercionośny huragan w historii stanu. Ofiar było ponad 2000. Większość zabitych wynikała jednak nie w związku z samym huraganem, ale powodziami wokół jeziora Okeechobee (skąd wzięło się imię huraganu). W szczytowym momencie burza tropikalna osiągnęła siłę huraganu kategorii 4.
Nie był to więc huragan, który można byłoby uznać za najsilniejszy. Według National Weather Service od 1900 roku w USA uderzyły tylko cztery huragany kategorii 5. Za najpotężniejszy – jak dotąd – uważa się ten, który przeszedł przez Florydę (i nie tylko) w 1935 roku.
Przerażająca burza uderzyła w Święto Pracy (2 września), stąd nazwano huragan „huraganem Labor Day”. Burza dotarła do Florida Keys z maksymalną prędkością wiatru wynoszącą nawet 185 mil na godzinę, natomiast porywy mogły przekraczać nawet 200 mph.
Huragan był tak silny, że miał ponoć porwać statek parowy. Na szczęście nikt na pokładzie nie zginął. Nie wszyscy jednak mieli na tyle szczęścia.
Historycy wyjaśniają, że w Keys – gdzie doszło do większości zniszczeń – setki weteranów I wojny światowej pracowało przy budowie autostrady Overseas Highway, która miała przyłączyć archipelag w ramach federalnego programu zatrudnienia. W dniu uderzenia huraganu wysłano pociąg w celu ewakuacji tych weteranów, ale nie dotarł on do obozów pracy, które znajdowały się na Lower Matecumbe Key.
Chociaż nie ma szczegółowych danych o skutkach huraganu, ogólnie przyjmuje się, że podczas Labor Day zginęło ponad 400 osób, a szkody materialne oszacowano na ponad 6 milionów (ówczesnych) dolarów. Wówczas uncja złota kosztowała 35 dolarów – dziś jest to niespełna 2400 dolarów. Przyjmując taki przelicznik możemy przyjąć, że straty opiewały na ponad 400 milionów obecnych dolarów.
Red. JŁ