Więzień celi śmierci, który ma zostać stracony w tym tygodniu w Teksasie, twierdzi, że „jest innym człowiekiem”, niż wówczas, kiedy dokonywał zbrodni, za którą zapłaci najwyższa cenę. 41-letni Ramiro Gonzales w 2001 roku zgwałcił i zabił 18-letnią dziewczynę, a jej zwłoki porzucił na polu.
41-letni Ramiro Gonzalez ma zostać stracony w tym tygodniu w związku z wyrokiem śmierci za zamordowanie 18-letniej Bridget Townsend w styczniu 2001 roku.
Gonzalez wszedł wówczas do domu, w którym spała Townsend, szukając tam pieniędzy na narkotyki. 18-letni wówczas morderca zobaczył w domu dziewczynę rozmawiającą przez telefon. Skrępował ofiarę, zaprowadził do samochodu, a potem wywiózł na ranczo w Bandera – małym miasteczku w Texas Hill Country, ok. 40 mil na północny zachód od San Antonio.
Tam Townsend została brutalnie zgwałcona przez Gonzaleza, a następnie zastrzelona. Zwłoki dziewczyny zostały porzucone i zapomniane na dwa lata.
Po tym czasie Townsend wskazał miejsce ukrycia zwłok 18-latki policjantom, kiedy został skazany na dożywocie za gwałt i morderstwo innej kobiety.
Gonzalez miał zostać stracony 13 lipca 2022 r., ale na dwa dni przed terminem egzekucję odwołano. Kiedy egzekucja wróciła do kalendarza, 41-latek złożył szereg odwołań oraz wniosek o ułaskawienie do gubernatora Teksasu Grega Abbotta i Texas Board of Pardons and Paroles. Twierdzi też, że „odnalazł Boga”.
Nic jednak nie wskazuje na to, iż Gonzalez miałby został ułaskawiony.
Gubernator Greg Abbott od momentu objęcia urzędu osobiście nadzorował egzekucję 73 więźniów. Od tamtego czasu ułaskawił tylko jednego skazanego na śmierć.
Red. JŁ